Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nikita i Włodek w Tarnowie znaleźli drugi dom. Putin z Kremla skazał ich na ucieczkę, Putin z Ukrainy pomógł odnaleźć się w Tarnowie

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Nikita i Włodek zamieszkali w internacie wspólnie z tarnowskimi zawodnikami
Nikita i Włodek zamieszkali w internacie wspólnie z tarnowskimi zawodnikami Paulina Marcinek
Gdyby nie rozpętana przez Władymira Putina wojna, dwaj nastolatkowie z Kijowa Nikita i Włodek nie musieliby się decydować na stałą rozłąkę z bliskimi. Spokojną przystań znaleźli w Tarnowie, gdzie nie muszą się obawiać alarmów bombowych i ostrzału. To dzięki Viktorowi Putinowi, ukraińskiemu piłkarzowi Unii Tarnów.

FLESZ - Polskie niebo “zamknięte”? Sporo lotów odwołanych

od 16 lat

Nikita mieszkał w internacie w Kijowie, marzył o piłkarskiej karierze. Kocha piłkę nożną, wiele godzin poświęcał na treningi, wyjeżdżał na turnieje, mistrzostwa, zdobywał medale. Jego drużyna piłkarska należała do dziesięciu najlepszych w Ukrainie.

Tak było do 24 lutego. Tego dnia przebywał z drużyną w Winnicy. Przyjechali tam dzień wcześniej na turniej piłki nożnej. Nie sądzili, że już nie wrócą do swoich domów.

- Ledwo zaczęliśmy grać i wybuchła wojna, wszędzie słychać było syreny. Musieliśmy uciekać, a każdy z nas pojechał w inną stronę – wspomina wydarzenia sprzed ponad dwóch miesięcy.

15- latek najpierw trafił do miejscowości Równe, a stamtąd rodzice zawieźli go na granicę. Tam na chłopaka czekał już ukraiński piłkarz Unii Tarnów Viktor Putin.

- Znam od kilku lat jego tatę. Zadzwonił do mnie i prosił o pomoc. Nie mogłem odmówić, gdy takie rzeczy dzieją się w mojej ojczyźnie – opowiada piłkarz III-ligowej drużyny.

Oferując pomoc dla uciekającego przed wojną Nikity, stał się jego formalnym opiekunem prawnym. Rodzice chłopca zostali w Ukrainie.

Viktor drży o los bliskich spod Chersonia

Viktor Putin pochodzi z niewielkiej miejscowości koło Chersonia. Jego bliscy po wybuchu wojny nie zdecydowali się na wyjazd. Od tygodni, w obawie o swoje życie, mieszkają prawie cały czas w piwnicy. Niedawno w dom babci Viktora uderzyła bomba. Na szczęście nikt nie zginął.

– Jak rozmawiam z tatą to słyszę w tle huk wybuchów i syreny. Zdarza się, że ojciec rzuca telefonem, bo musi uciekać. W słuchawce tego wszystkiego ciężko się słucha - opowiada ze łzami w oczach.

Pomaga uchodźcom ze swojego kraju jak tylko może. Angażuje się w zbiórki darów, które później trafiają na Ukrainę. Opiekuje się też Nikitą.

Jesteśmy jedną drużyną

Nikita, ledwo przekroczył próg szkolnego internatu, od razu zaczął dopytywać o boisko i piłkę. Nie mógł doczekać się, by w końcu zagrać mecz. Teraz jest na każdym treningu, a w piłkę gra również poza lekcjami z tarnowskimi zawodnikami. Boisko, na którym trenują, znajduje się w niedalekim sąsiedztwie internatu.

- Chłopaki przyjęli mnie do drużyny z dużym entuzjazmem i traktują jak równego sobie. Bardzo mi się tu podoba, jest dużo treningów, czyli taka jak lubię - dodaje 15-latek.

Tarnów drugim domem dla nastolatków z Ukrainy

Mieszka z innymi uczniami szkoły sportowej w Tarnowie. Po jakimś czasie dołączył do niego Władimir, kolega z kijowskiej drużyny, na którego w Polsce wszyscy wołają już po prostu "Włodek".

- Zapytał nas przez Facebooka czy może u nas zamieszkać. Mieliśmy jeszcze jedno wolne miejsce, więc postanowiliśmy pomóc - mówi Tomasz Matyjewicz, dyrektor Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego ZKS Unia Tarnów.

Nastolatkowie z Ukrainy błyskawicznie zaaklimatyzowali się w Tarnowie. Mimo, że nie znają języka polskiego, sporo już rozumieją, a komunikowanie z rówieśnikami idzie im całkiem nieźle.

- Na początku mieliśmy obawy w jaki sposób będziemy się z nimi porozumiewać, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie się martwiliśmy. Dajemy radę. My ich uczymy polskiego, oni nas ukraińskiego. Chcemy, żeby czuli się częścią naszej drużyny, bo my ich właśnie tak traktujemy - podkreśla Wiktor Wojtanowski, uczeń SMS w Tarnowie

Bariery językowe znikają na boisku i podczas treningów, gdzie obowiązuje język futbolu. Nikita i Włodek znają podstawowe słowa, a ich talent docenia trener.

- Widzę w nich duży potencjał, są bardzo dobrymi zawodnikami. Myślę, że będą dużym wzmocnieniem dla naszego klubu – podkreśla Paweł Popiela, trener I klasy Szkoły Mistrzostwa Sportowego

Trening pozwala zapomnieć o wojnie

Codzienne treningi pozwalają chłopcom choć na chwilę zapomnieć o wojnie. Zarówno rodziny Nikity, jak i Włodka zostały w Ukrainie i nie zamierzają wyjeżdżać.

- Tam mają dom, pracę i całe życie. Codziennie z nimi rozmawiamy przez telefon czy Messengera. Są bardzo wdzięczni dobrym ludziom i szkole, która przygarnęła nas pod swój dach, zaopiekowała się nami i pomaga nam realizować nasze pasje. Na szczęście w naszych regionach jest teraz dość spokojnie - opowiada Włodek

On i Nikita nie zamierzają wracać na Ukrainę. Nawet, gdy wojna się już skończy. Chcieliby w Tarnowie realizować swoje marzenia, a w przyszłości zostać dobrymi piłkarzami.

- W Ukrainie cała infrastruktura jest teraz zniszczona, a jej odbudowa zajmie wiele lat - dodaje Nikita.

Szkołą z Tarnowa remontuje internat, by przyjąć dzieci z Ukrainy

Nikita i Włodek są pierwszymi ukraińskimi zawodnikami, którzy zamieszkali w internacie Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego ZKS Unia. Możliwe, że niedługo dołączą do nich kolejni sportowcy. Szkoła remontuje właśnie nieużywane do tej pory piętro budynku i chce przyjąć trzydzieścioro dzieci z Ukrainy. W planach jest utworzenie dla nich oddziału przygotowawczego, nauka języka polskiego i ćwiczenia na boisku.

Dzięki pomocy osadzonych z Zakładu Karnego w Tarnowie trwające od marca prace idą pełną parą. W gotowości są też rodzice uczniów, którzy zadeklarowali malowanie ścian w pokojach i łazienkach. Remont powinien zakończy się w najbliższych dniach. Szkoła bardzo się spieszy, bo chętnych na wolne miejsca w pięciu pokojach z łazienkami jest wielu.

- Cały czas ktoś pisze i dzwoni, że chce do nas przyjechać. Ostatnio miałem pytanie o przyjęcie dzieci z okręgu kijowskiego, które nie mają gdzie ćwiczyć, bo cała infrastruktura w czasie wojny została zniszczona. Na razie jesteśmy umówieni na rozmowę. Możemy przyjąć w sumie trzydzieści osób. Początkowo deklarowaliśmy, że to będą sieroty, z myślą o nich przygotowujemy drugie piętro internatu, ale przygarniemy po prostu te, które będą potrzebowały pomocy - podkreśla Tomasz Matyjewicz.

Koszty remontu są spore i szkoła nie jest w stanie ich samodzielnie udźwignąć w krótkim czasie, dlatego Akademia Unia Tarnów zorganizowała w internecie zbiórkę - "Jaskółki dla sierot z Ukrainy". Link do zbiórki

Potrzeba ponad 50 tysięcy złotych. Połowę tej sumy już zebrano. Choć remont jest na finiszu, sporo faktur za materiały budowlane jest jeszcze do zapłacenia. Szkoła planuje zorganizować początkiem czerwca festyn i także w ten sposób zebrać część pieniędzy.

- Cieszę się, że mamy olbrzymie wsparcie rodziców i wielu dobrych ludzi, którzy nam pomagają – podkreśla Tomasz Matyjewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto