"Wykopkom" towarzyszył nieodzowny ból pleców, ale sentyment pozostał
Choć „wykopki” wielu kojarzą się z nieodłącznym bólem kręgosłupa i mięśni od ciągłego schylania się po leżące na polu ziemniaki, które chwilę wcześniej rozrzuciła koparka zapięta do konia lub traktora oraz od dźwigania ciężkich, wiklinowych koszy to mimo wszystko praca ta przywołuje również miłe wspomnienia.
„Wykopki” angażowały bowiem wiele osób, gdyż to gwarantowało w miarę szybki zbiór i uporanie się z pracą w jeden-dwa dni, co było istotne ze względu na niepewną, jesienną aurę. Pogoda musiała być bowiem bezdeszczowa.
Do zbierania ziemniaków szła na pole nie tylko cała rodzina – dzieci, rodzice i dziadkowie, ale również kuzyni i sąsiedzi, którzy w ten sposób „odrabiali” dniówkę, jaką ci spędzili u nich wykonując wcześniej tę samą pracę.
Koparki były już nowocześniejszym rozwiązaniem. Wcześniej „wykopki” odbywały się bowiem przy użyciu ręcznych motyczek.
Aby praca szła szybciej robotnicy dobierali się w pary, mając do zebrania ziemniaki na wyznaczonym odcinku rozkopywanych rządków. A te w zależności od pola, miały nieraz nawet 100 metrów długości.
Niekończące się rozmowy podczas zbierania ziemniaków
„Wykopki” były okazją do… rozmowy na wiele, różnych tematów, a także do wspólnego posiłku, który przeważnie odbywał się na polu. Była to tak zwana jużyna, nazywana też w niektórych rejonach pod Tarnowem juzyną, czyli rodzaj podwieczorku. Częstowana najczęściej, aromatycznymi, domowymi drożdżówkami - z serem lub dżemem, które dzień wcześniej gospodynie wypiekały. Do picia podawana była przeważnie kawa zbożowa, która miała za zadanie dodać siły zmęczonym ciężką pracom oraz kompot ze świeżo zebranych owoców w sadzie.
Na koniec całodziennej pracy często było wspólne ognisko, z pieczonymi, świeżo zebranymi ziemniakami oczywiście.
Na „wykopki” jeździli na wieś też mieszkańcy miasta, w tym dzieci i młodzież ze szkół. Dla jednych była to forma pracy społecznej, dla innych okazja do tego, aby zapracować na worek darmowych ziemniaków od gospodarza.
Najpopularniejsze odmiany, które 30-40 lat temu sadzono na wiosnę pod Tarnowem, a jesienią zbierano były: Atole, Irgi, Bryzy i Dalie.
Dzisiaj wciąż w wielu gospodarstwach używa się jeszcze tradycyjnych koparek, ale ziemniaków uprawia się u nas już zdecydowanie mniej. Ci, którzy mają większe areały zbierają je obecnie przeważnie przy użyciu specjalnych kombajnów, a praca jest w większości zmechanizowana.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Najpiękniejszy ogród w regionie tarnowskim u progu lata wygląda baśniowo
- Obłoki srebrzyste nad Tarnowem. To wyjątkowe zjawisko na niebie
- Gdzie opalać się w Tarnowie i regionie? Zobaczcie najlepsze miejsca
- Tarnów na Instagramie wygląda przepięknie! Zobaczcie cudowne zdjęcia internautów
- Tarnów w latach 90. Aż trudno uwierzyć, że tak wyglądał!
- Wsi sielska, anielska. Oto 11 najmniejszych miejscowości regionu tarnowskiego
Pod Tarnowem powstanie muzeum ziemiaństwa

Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?