Budżet Tarnowa na 2024 został przyjęty, ale nie jednogłośnie. Większość wniosków o poprawki zostało odrzuconych

W projekcie budżetu Tarnowa, który jeszcze w listopadzie przygotował prezydent Roman Ciepiela, zapisano 904 mln zł po stronie dochodów oraz ponad 981 mln zł po stronie wydatków. Według pierwotnych założeń dług miasta na koniec przyszłego roku miał wzrosnąć z 510 mln zł do blisko 533 mln złotych.

Podczas czwartkowej sesji szef tarnowskiego samorządu przedstawił autopoprawki do budżetu. Uwzględnił w nich niektóre wnioski złożone przez radnych, ale głównie są to zmiany autorstwa samego prezydenta.

- W autopoprawce proponuję wyraźne ograniczenie wydatków na inwestycje, wiedząc, że pojawią się nowe propozycje finansowania projektów z różnych źródeł - mówił podczas sesji prezydent Ciepiela. Dodał, że autopoprawka zakłada również zmniejszenie w stosunku do pierwotnych zapisów prognozowanego na koniec 2024 r. zadłużenia miasta do 521 mln zł.

Prezydent w autopoprawce odrzucił 45 wniosków do budżetu, które złożyli radni. Krytycznie do tego odnieśli się przede wszystkim rajcy PiS, bo tylko jeden z ich wniosków został uwzględniony - dotyczył przeznaczenia 100 tys. złotych na budowę chodnika przy ul. Staffa.

Pozostałe pomysły radnych PiS w budżecie się nie znalazły - choćby organizacja konkursu z nagrodami zachęcającego do rozliczania podatku dochodowego w Tarnowie, rewitalizacja placu zabaw przy ul. Skowronków czy dokończenie modernizacji boiska przy Przedszkolu nr 24.

Wśród największych inwestycji zapisanych na przyszły rok w budżecie znalazły się natomiast głównie te, które są już realizowane i w przyszłym roku będą kontynuowane. Wśród nich jest przebudowa ulic w Mościcach, czy też remont ul. Braci Saków i ul. Okrężnej. Z nowych inwestycji w budżecie zapisano rozpoczęcie rozbudowy ul. Tuchowskiej oraz powstanie hal sportowych przy ul. Poniatowskiego oraz przy ZSO nr 1.

Budżet na 2024 rok jest skromny, o czym podczas sesji mówili radni. Prezydent przekonywał, że duży wpływ na to miały niekorzystne dla samorządów decyzje rządu dotyczące mniejszych wpływów z podatku PIT. Jak wyliczał, Tarnów co roku traci na tym po ok. 40 mln złotych.

Radny Sebastian Stepek z Koalicji Obywatelskiej obwiniał również radnych o to, że do budżetu trafiało mniej pieniędzy. Użył nawet określenia, że tarnowska rada powinna zmienić nazwę na "rada szkodliwa dla miasta".

- Jak wiemy, wydatki bieżące rosną nam drastycznie, a niestety nie idzie za tym wzrost dochodów bieżących. I tu ubolewam, bo mając taką możliwość jako Rada Miejska w Tarnowie, od wielu lat tego nie robimy. Od 2015 roku z tytułu podatku od nieruchomości rada ograniczyła nasze dochody o 109 milionów złotych. Jeśli do tego dodamy bilansowanie gospodarki komunalnej, czyli kolejne 27 mln, to trzeba powiedzieć wprost, że Rada Miejska w Tarnowie ograniczyła miejskie dochody w sumie o 140 mln zł! - mówił radny z KO.

Ostatecznie budżet Tarnowa został przyjęty głosami radnych Koalicji Obywatelskiej i klubu Nasze Miasto Tarnów. Przeciwko byli radni PiS oraz radny niezależny Marek Ciesielczyk.

​

Na Burku w Tarnowie już święta. Królują stroiki i ozdoby