Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wierzchosławice: Groźny wirus zabił tysiące karpi

Paweł Chwał
W Wierzchosławicach szacują straty z powodu wirusa
W Wierzchosławicach szacują straty z powodu wirusa fot. archiwum
Nawet kilka ton karpia mogło paść w gospodarstwie rybackim w Wierzchosławicach wskutek choroby KHV, która wcześniej zdziesiątkowała stawy hodowlane na północy Polski i Lubelszczyźnie. Straty wstępnie szacowane są na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Efekty odczujemy wszyscy przed świętami Bożego Narodzenia. Ceny ryb będą na pewno wyższe niż przed rokiem.

Inspektorzy weterynaryjni nie wiedzą skąd i w jaki sposób groźna, zakaźna choroba skóry oraz skrzeli występująca wśród karpi pojawiła się pod Tarnowem. Powodów może być kilka.
- Na pewno spory wpływ na to miała susza i związane z nią większe zanieczyszczenie wody oraz utrzymujące się na początku września wysokie temperatury. Wirus mógł dotrzeć do nas także poprzez dzikie ptactwo, które w tym momencie migruje na południe - mówi Beata Rząsa-Janas, zastępca dyrektora Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego w Tarnowie.

Ryby zaczęły masowo padać w największym w regionie gospodarstwie rybackim Nadleśnictwa Dąbrowa Tarnowska w Wierzchosławicach. Z dwóch stawów (w sumie jest ich tam dziesięć) do wczoraj wyłowiono kilka ton karpi.
- Od razu wdrożyliśmy działania ochronne, które miały na celu przede wszystkim wzmocnienie osłabionych przez przyduchę ryb - mówi Damian Kosierb, kierownik gospodarstwa.

To przyniosło zamierzony efekt. Na szczęście spadła temperatura, co dodatkowo powstrzymało rozwój choroby. - Straciliśmy jakieś 6-7 procent naszego pogłowia karpia, ale i tak, w porównaniu z innymi regionami kraju, gdzie KHV uśmiercało nawet 90-100 procent hodowli, możemy mówić o sporym szczęściu - zauważa Damian Kosierb.

Od kilku dni ze stawów nie wyłowiono ani jednej padłej sztuki. - Gospodarstwo jest pod stałym nadzorem inspektoratu - mówi Beata Rząsa-Janas, dodając, że mieszkańcy regionu mogą bez obaw kupować karpie. - Choroba KHV nie jest groźna dla ludzi, tylko dla ryb. Te, które zostały przez nią zaatakowane, padają w ciągu kilku dni. Nie ma dla nich ratunku - wyjaśnia.
Klienci obawiają się, że kłopoty jednego z największych w regionie dostawców karpi na wigilijny stół przełożą się na ceny ryb.

- Te i tak byłyby wyższe, gdyż w międzyczasie mocno w górę poszło zboże i pasza, nie mówiąc o paliwie - odpowiada Damian Kosierb. Zapewnia jednocześnie, że karpi na pewno w tym roku nie zabraknie. - Padły u nas jedynie najsłabsze sztuki. Pozostałe mają się bardzo dobrze i żadnych oznak choroby u nich nie widać - przekonuje.

Na 7 października zaplanowano kolejną edycję Święta Karpia Wierzchosławickiego. Gwiazdą imprezy promującej królewską rybę z miejscowych stawów będzie Kamil Bednarek.
- Sytuacja trochę się skomplikowała, ale imprezy nie odwołujemy. Wszystko odbędzie się zgodnie z programem - mówi Zbigniew Radoń, zastępca wójta Wierzchosławic.

Choroba KHV doprowadza do masowego śnięcia karpia w ciągu kilku dni od zarażenia. Nie ma na nią lekarstwa. Nie jest groźna dla ludzi. Wirus dotarł do Polski w 2004 roku i dziesiątkuje hodowle w całym kraju.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto