Teatr w Tarnowie "leży na deskach". Radni chcą, by miasto zwróciło się o pomoc w jego utrzymaniu do marszałka Małopolski i sejmiku

Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie finansowe problemy ma już od kilku dobrych lat. Pieniądze, które scena otrzymuje od miasta, ledwo wystarczają na bieżącą działalność.

W rezultacie planowanie sezonu artystycznego odbywa się praktycznie z miesiąca na miesiąc, a finansowa niepewność nie pozwala na zapraszanie znanych reżyserów do współpracy.

Liczba premier jest śladowa. Na bieżący rok zaplanowano cztery, podczas gdy dawniej w sezonie było ich dwukrotnie więcej.

Już nie raz aktorzy Solskiego prosili widzów o pomoc we wsparciu finansowania premier, a ostatnio sama publiczność zorganizowała koncert charytatywny, na rzecz przygotowania nowego spektaklu.

- Robimy teatr na miarę naszych możliwości. Wiadomo, że w obecnej sytuacji trudno myśleć o działaniach z rozmachem. Tak naprawdę funkcjonujemy jeszcze w dużej mierze dzięki temu, że ograniczyliśmy zatrudnienie z poziomu sześćdziesięciu do pięćdziesięciu osób - podkreśla Rafał Balawejder, dyrektor naczelny Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie.

W ostatnich miesiącach w Tarnowie coraz głośniej mówi się o tym, że "Solskiego" uratować może już tylko pomoc ze strony województwa małopolskiego. Pomysł zgłosił podczas ostatniego posiedzenia Komisji Kultury i Ochrony Zabytków Rady Miejskiej w Tarnowie jej przewodniczący, Marek Ciesielczyk.

- Zaproponowałem, żeby zbadać czy jest w ogóle możliwość, żeby teatr w całości albo częściowo przekazać marszałkowi. Wiem, że prawnie istnieje taka ewentualność, by był własnością miasta i województwa - wyjaśnia. - To jest żenujące, że teraz nie ma kasy na nic, a zespół musi zbierać na premiery. Dzięki wsparciu województwa teatr mógłby liczyć na większe pieniądze i oferować więcej - dodaje.

Jako przykład radny Ciesielczyk podaje Teatr im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Zakopanem, który jest instytucją kultury województwa małopolskiego.

Dyrekcja "Solskiego" nie miałaby nic przeciwko. Pomysł popiera go też Jakub Kwaśny, przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie. - Propozycja jest warta rozważenia, bo potrzeby teatru są naprawdę duże, a jak widać, możliwość miasta, by mógł on funkcjonować na przyzwoitym poziomie, są niewystarczające – kwituje.

Na ten rok na funkcjonowanie sceny w miejskim budżecie zapisano ponad 4,4 mln zł. W ubiegłym roku teatr startował z kwotą blisko 3,7 mln zł, ale w ciągu roku otrzymał dodatkowe pieniądze.

- Z roku na roku dotacje dla teatru są większe, tylko siła nabywcza pieniądza maleje i z tym mają problem wszystkie samorządy. Pomysł jest do rozważenia, tym bardziej że teatr w Tarnowie jest miejski, ale pracuje dla regionu i ogromna część publiczności to goście, którzy przyjeżdżają spoza miasta – podkreśla Agnieszka Kawa, zastępca prezydenta Tarnowa  ds. kultury i komunikacji społecznej.

Piłeczka jest teraz po stronie prezydenta Tarnowa, bowiem to miasto jako organ prowadzącym teatru, musiałoby przejąć inicjatywę. Na razie jednak do urzędu marszałkowskiego nie wypłynęło żadne oficjalne stanowisko.

- Jeśli się pojawi, usiądziemy do rozmów i przeanalizujemy "za" i "przeciw" - deklaruje Marta Malec-Lech, członek Zarządu Województwa Małopolskiego.

Temat będzie przedmiotem dyskusji na najbliższym posiedzeniu komisji kultury RM w Tarnowie, a zaproszeni na spotkanie zostali radni z Komisji Kultury Sejmiku Województwa Małopolskiego.