Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Czad zagraża ich dziecku

Robert Gąsiorek
Piotr i Kinga Wolińscy ze swoją córeczką Dominiką codziennie są narażeni na tlenek węgla.
Piotr i Kinga Wolińscy ze swoją córeczką Dominiką codziennie są narażeni na tlenek węgla. Robert Gąsiorek
W mieszkaniu Piotra i Kingi Wolińskich trujący tlenek węgla ulatnia się z pieca niemal codziennie. Młode małżeństwo boi się o życie swoje i córki. Bój z zarządcą toczą dwa lata. Na razie bez skutku

Autor:Robert Gąsiorek

Piotr Woliński, gdy słyszy głośny pisk dochodzący z czujnika czadu z przerażeniem zerka na pięciomiesięczną córeczkę Dominikę.

- Na ten dźwięk żona Kinga od razu łapie małą szybko na ręce i biegnie z nią do sąsiadki - mówi 29-latek.
Obecność zabójczego tlenku węgla w mieszkaniu przy ul. Żydowskiej to kłopot, z którym rodzina zmaga się już od kilku lat. Odkąd na świat przyszło dziecko państwa Wolińskich, strach obawy stały się jeszcze większe.
- Od dwóch lat walczę z Miejskim Zarządem Budynków, aby naprawili wentylację oraz piec, z którego wydobywa się śmiertelny tlenek węgla. Kładąc się spać drżę o to, czy rano wszyscy się obudzimy - wzdycha 29-latek.

Strażacy na ratunek

Wolińscy pobrali się w czerwcu 2009 r. i ustawili się w kolejce po mieszkanie komunalne.

- Akurat w naszą drugą rocznicę ślubu otrzymaliśmy przydział na ul. Żydowską - mówi 27- letnia Kinga Wolińska. Sielanka nie trwała jednak długo. Gdy przyszły chłody i zaczął się sezon grzewczy z pieca kaflowego, którym ogrzewają mieszkanie, regularnie wydobywa się czad. Kilka razy w mieszkaniu interweniowała straż pożarna.
- Zgłaszaliśmy sprawę w MZB, ale gdy przychodził kominiarz na kontrolę twierdził, że instalacje działają prawidłowo - denerwuje się pan Piotr. Przypomina sobie, że kominiarz bezczelnie komentował, że mężczyzna zjadł za dużo grochówki i kapusty, więc teraz wydzielał zbyt dużo gazów.

- Sugerowano nam, żebyśmy kąpali się przy otwartych drzwiach wejściowych do mieszkania, a spali przy otwartych oknach - dodaje.

Gdy pięć miesięcy temu na świat przyszła mała Dominika małżeństwo zaczęło obawiać się o jej życie. Do pierwszej groźnej sytuacji doszło już w grudniu. Na szczęście czujnik czadu zaalarmował domowników na czas. Interweniowała straż pożarna, a niemowlę trafiło do szpitala na obserwację.

Po tym zajściu MZB wykonał w oknach specjalne nawiewniki. Egzaminu nie zdały, bo w ostatni poniedziałek ponownie czujnik czadu zaczął piszczeć. Wskazywał stężenie tlenku 70 ppm (groźny dla życia jest już poziom 35 ppm).

- Gdy strażacy przyjechali na miejsce wskaźnik wskazywał 30 ppm. To nie była pierwsza interwencja w tym mieszkaniu. Najwyraźniej zaburzona jest tam drożność komina lub sprawność instalacji wentylacyjnych - zaznacza mł. bryg. Paweł Mazurek z PSP Tarnów.

Strażacy zakazali grzać w piecu. Grzejniki elektryczne też nie wchodzą w grę, bo wtedy obciążenia nie wytrzymuje instalacja elektryczna.

Mają zbyt szczelnie?

Władze MZB twierdzą, że starają się pomóc.

- Mieszkanie jest bardzo szczelne. Państwo Wolińscy mieli otwór wentylacyjny do łazienki zabity sklejką - przekonuje Janusza Galas, prezes spółki. Zapewnia, że z ust kominiarza nie padły niestosowne słowa o grochówce i kapuście.

- Byli z nim dwaj moi pracownicy i nic takiego nie słyszeli - dodaje. Po monitach pana Piotra wczoraj przegląd instalacji grzewczej w mieszkaniu przeprowadził niezależny kominiarz z Dębicy. BZB ma kilka koncepcji jak rozwiązać problem. - Decyzję podejmiemy po zapoznaniu się z raportem kominiarza - przekonuje Galas.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto