Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Brakuje głosu do obniżenia opłat za śmieci

Andrzej Skórka
Dzikie wysypiska całkiem nie zniknęły. To okolice al. Jana Pawła II
Dzikie wysypiska całkiem nie zniknęły. To okolice al. Jana Pawła II Michał Gąciarz
Pierwsza sesja rady miejskiej po zerwaniu koalicji PO z "Tarnowianami" przebiegała wyjątkowo spokojnie. Najbliższa już taka nie będzie. Radni opozycji planują przeforsowanie obniżki stawek za wywóz śmieci obowiązujących w mieście. I mają spore szanse na sukces. Podjęcie takiej uchwały można będzie traktować jako poważny sygnał dla rządzących, że do końca kadencji nie będzie im łatwo kierować miastem.

Projekt obniżki stawki śmieciowej złożony już został w kancelarii Rady Miejskiej. W ubiegłym roku rada uchwaliła stawkę za odbiór odpadów posegregowanych na poziomie 9,9 zł od osoby miesięcznie. Pomysłodawcy uchwały chcieliby jej obniżenia do poziomu 8,5 zł.

- Gdy opłaty śmieciowe były wprowadzane, prezydent Ścigała obiecywał ich obniżenie po przeanalizowaniu pierwszego półrocza działania systemu. Idziemy właśnie tą drogą - twierdzi Tadeusz Mazur, radny wyrzuconych z koalicji w styczniu "Tarnowian".
Samo prezydenckie ugrupowanie dysponuje jednak tylko 7 głosami w 25-osobowej radzie. To zbyt mało, by jakiekolwiek uchwały forsować samodzielnie. W tym jednak konkretnym przypadku mogą liczyć na wsparcie innych opozycjonistów.

Pod projektem uchwały podpisy złożyło 12 radnych - 6 z "Tarnowian", 5 z PiS oraz radny Jacek Łabno z Solidarnej Polski. Gdyby w sesji uczestniczył komplet radnych, do podjęcia uchwały potrzebnych jest 13 głosów. - Jestem spokojny o poparcie. Gdy zbierałem podpisy jeden z radnych przebywał akurat poza Tarnowem, ale jest za obniżeniem stawek - mówi radny Mazur.

Ewentualna zmiana ceny powinna ucieszyć mieszkańców (w 5-osobowym gospodarstwie domowym wydatki spadłyby rocznie o kwotę rzędu 84 zł), ale sprawi problemy miastu. Z analiz Tarnowskiego Organizatora Komunalnego wynika bowiem, że przy stawce 9,9 zł system nie generował nadwyżek. Ba, po pierwszym półroczu funkcjonowania był na minusie około 140 tys. zł.
- Po zmianie ceny na pewno przychody z opłat spadłyby o ponad milion złotych. Ktoś tę kwotę musiałby pokryć - komentuje na gorąco Krzysztof Kluza, dyrektor TOK, który o złożeniu projektu uchwały dowiedział się od Gazety Krakowskiej.

- Nie otrzymałem jeszcze analizy funkcjonowania systemu. Z drugiej strony, nigdzie nie jest zapisane, że to mieszkańcy powinni pokrywać sto procent kosztów związanych z gospodarką śmieciową.

Jednak jeśli okaże się, że dopłaty z budżetu są potrzebne, to po to zapisano w nim rezerwę, by można było do niej sięgać, a nie korzystał z niej tylko prezydent, na to co mu się podoba - komentuje Kazimierz Koprowski z PiS.

Wobec takiego obrotu sprawy pod znakiem zapytania stanęła przyszłość zmian do uchwał śmieciowych, które na sesję zgłosił p.o. prezydenta.

Miały polegać na częstszym niż dotąd odbieraniu segregowanych odpadów od mieszkańców domów jednorodzinnych. Teraz mogą oni pozbyć się ich raz w miesiącu.

Częściej wywożone miałyby być ponadto śmieci z ogrodów działkowych i odpadów wielkogabarytowych.

Fakty

Mniej dzikich wysypisk?
Obowiązujące od 1 lipca 2013 r. przepisy miały uszczelnić system odbioru śmieci i zapobiec powstawaniu dzikich wysypisk. Częściowo to się sprawdziło. W I półroczu 2013 r. miasto wywiozło z dzikich wysypisk ponad 160 ton odpadów, co kosztowało ponad 44 tys. zł. Już po zmianie przepisów, w II pólroczu, z dzikich wysypisk na składowisko odpadów trafiło 67,5 tony śmieci, kosztem blisko 19 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto