Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przerobili mięso z salmonellą na wędliny

Paweł Chwał
- Słyszałam o salmonelli w fermie, ale epidemii się nie obawiam. Moje kury nie są chore, znoszą zdrowe jajka. Jemy je wszyscy i jeszcze nikt się od nich nie pochorował - zapewnia Anna Podraza
- Słyszałam o salmonelli w fermie, ale epidemii się nie obawiam. Moje kury nie są chore, znoszą zdrowe jajka. Jemy je wszyscy i jeszcze nikt się od nich nie pochorował - zapewnia Anna Podraza Paweł Chwał
W łęgu Tarnowskim wykryto salmonellę u kur. Do utylizacji przeznaczono siedem tysięcy rocznych brojlerów. Jednak z zarażonego drobiu zrobiono wędliny.

Całe, liczące siedem tysięcy ptaków stado musiało zostać wybite, a ferma dokładnie zdezynfekowana - po tym jak wykryto bakterie salmonelli w hodowli brojlerów w Łęgu Tarnowskim. Kury nie trafiły jednak do utylizacji, ale do przetwórni, która przerobiła je na... wędliny.

Salmonella znaleziona została podczas rutynowej kontroli, jaką cyklicznie przeprowadzają w fermach kurzych pracownicy Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Tarnowie.

- Nic nie wskazywało na to, że kury mogą być zarażone. Nie miały biegunki, w fermie nie odnotowano w ostatnim czasie żadnych masowych padnięć - wyjaśnia Beata Rząsa-Janas z tarnowskiej inspekcji weterynaryjnej.

Ferma w Łęgu nastawiona jest nie tyle na sprzedaż samych kur, co jaj wylęgowych, które trafiały do innych hodowli. Brojlery miały 56 tygodni.

Salmonella jest jedną z chorób objętych rządowym programem zwalczania, który finansowany jest ze źródeł unijnych.

- Zgodnie z wytycznymi tego programu, wszystkie kury musiały zostać wybite, a jaja, pasza i ściółka zutylizowane z zachowaniem środków ostrożności i sterylności, aby nic z tego, co znajdowało się w zakażonej fermie, nie wydostało się poza nią w niepowołany sposób - wyjaśnia Beata Rząsa-Janas. Jak dodaje, zanim w kurnikach na nowo pojawi się drób, cały obiekt musi być dokładnie odkażony pod nadzorem powiatowego inspektora weterynarii.

Właściciel fermy może liczyć na odszkodowanie od państwa. To około 200 tysięcy złotych, pomniejszone o pieniądze uzyskane ze sprzedaży kur do ubojni.

Dlaczego chory na salmonellę drób trafił do obrotu spożywczego, a nie do utylizacji?
- Bo jej pałeczki giną w temperaturze 65 stopni Celsjusza i w tym przypadku niszczenie tak dużych ilości mięsa byłoby zwykłym marnotrawstwem - twierdzi Rząsa-Janas.

Kury z fermy w Łęgu trafiły do Zakładu Przetwórstwa Rolno-Spożywczego w Uniszkach koło Mławy, gdzie po uboju ich mięso zostało poddane obróbce termicznej, spełniającej wymogi zabicia bakterii salmonelli.

- Można je kupić w sklepach jedynie w formie przetworzonych wędlin, a nie w postaci świeżych udek, filetów czy nóżek kurzych - dodaje Rząsa-Janas.

Na razie nie ustalono, w jaki sposób salmonella dostała się do fermy. Niewykluczone, że przez ściółkę lub paszę. Nie stało się to raczej przez ludzi, gdyż wstęp na halę, gdzie przebywają kury, ma tylko wąska grupa osób, których obowiązują restrykcyjne zasady dotyczące m.in. przestrzegania czystości.

Rolnicy z Łęgu teraz bacznie przyglądają się swemu ptactwu. Na razie salmonelli nie wykryto nigdzie w sąsiedztwie fermy.

- Moje kury są zdrowe. Proszę tylko spojrzeć, jak dumnie chodzą po zagrodzie. Na brak apetytu nie narzekają - zapewnia Anna Podraza, mieszkanka Łęgu Tarnowskiego. - Kiedyś kazali je trzymać cały dzień w kurniku przez jakąś ptasią grypę. Nawet mandatami grozili temu, kto wypuści na pole. Teraz o ptasiej grypie jest cicho, ale pojawiło się inne zagrożenie.
Elżbieta Poproch z tarnowskiego sanepidu przestrzega, że salmonella jest groźna dla ludzi.

- Ciągle odnotowujemy zachorowania w naszym regionie, których źródłem często jest mięso i jaja kurze. Na szczęście wciąż są to pojedyncze przypadki, a nie masowe zatrucia - zauważa.

Fermy upadają
Tarnowskie jeszcze kilka lat temu było prawdziwym zagłębiem ferm kurzych. Znajdowało się ich tutaj ponad 20. Po gwałtownym spadku cen jaj i drobiu, w tym momencie zostały tylko cztery fermy niosek jaj reprodukcyjnych (jedna jest nieobsadzona) i osiem jaj konsumpcyjnych (sześć jest obsadzonych).

Salmonella wśród kur nie jest czymś nowym w naszym regionie. Cztery lata temu wykryto jej bakterie w dwóch fermach w gminie Żabno. Trzeba było wówczas uśmiercić w sumie 25 tysięcy kur hodowlanych.

Wrzątek zabija bakterie
A Salmonella zaburza prace układu pokarmowego. Pierwszymi oznakami salmonellozy, czyli zatrucia wywołanego toksynami, są biegunka, mdłości, wymioty. Pojawiają się około 6-72 godziny od spożycia skażonego posiłku. Równolegle występuje wzrost temperatury, nawet do 40 stopni Celsjusza i odwodnienie.

Najwięcej bakterii salmonelli jest na skorupkach jaj, dlatego po przyniesieniu ich do domu, zanim włożymy do lodówki, najlepiej sparzyć jajka wrzątkiem. Koniecznie trzeba je umyć przed przygotowywaniem potraw, a opakowanie wyrzucić.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto