Tarnów zawiesza współpracę z rosyjskim Kotłasem. Radni wzywają władze rosyjskiego miasta do potępienia napaści na Ukrainę

FLESZ - Polacy pomagają uchodźcom

Tarnowscy radni byli jednogłośni w sprawie zawieszenia współpracy z Kotłasem. Wnioskowały o to różne środowiska w Tarnowie. Pierwszy apel do radnych o zerwanie stosunków z rosyjskim miastem, tuż po rozpoczęciu militarnej agresji na Ukrainę, skierował koordynator Młodej Lewicy w regionie tarnowskim, Kamil Mitera .

"Atak na naszego terytorialnego sąsiada i przyjaciela, jakim jest naród ukraiński jest niezgodny z wartościami i zasadami, jakimi kieruje się nasze miasto. Na przestrzeni lat w Tarnowie toczyliśmy walki najpierw o niepodległą a następnie wreszcie wolną Polskę. Działania podejmowane przez Rosję stanowią naruszenie prawa międzynarodowego. Wobec takich działań nie możemy pozostać obojętni i oprócz solidarności z przyjaciółmi z Ukrainy decydujemy, aby odciąć się od kraju, który stosuje agresję wobec innych" - pisał autor apelu.

Nie wszyscy byli jednak zwolennikami całkowitego zerwania stosunków z Kotłasem. Sprzeciwiał się temu m.in. Henryk Słomka Narożański, były wiceprezydent Tarnowa, który przez 14 lat był odpowiedzialny za kontakty z Kotłasem. Podkreślał, że w niewiele ponad 60-tysięcznym Kotłasie żyje wiele osób polskiego pochodzenia, bowiem od 1940 roku do Kotłasu zsyłano tysiące Polaków. Wielu z nich wykorzystywano do katorżniczej pracy. Z wycieńczenia zmarło ponad 20 tysięcy osób. Ci którzy przeżyli zostali w mieście i zasymilowali się z tamtejszą ludnością.

Potomkowie zesłańców założyli w mieście związki polonijne, które organizują m.in. dni Polonii. W ramach współpracy Kotłasu i Tarnowa do miasta nad Białą przyjeżdżali artyści z rosyjskiego miasta.

Radni ostatecznie nie zerwali całkowicie współpracy z Kotłasem, ale ją zawiesili. Przyjętą uchwałą chcą wezwać również władze rosyjskiego miasta do jednoznacznego potępienia rosyjskiej napaści na Ukrainę.