Tarnów: przystanki z blachy podzieliły mieszkańców

Nowe przystanki stoją już m.in. w Tarnowcu, przy drodze wojewódzkiej z Tarnowa w kierunku Tuchowa. - Temat niszczonych notorycznie przez wandali wiat przystankowych powracał co chwilę. Płyty z pleksy nie zdały egzaminu. Były notorycznie zamalowywane farbami w sprayu lub markerami bądź nawet wręcz rozbijane - mówi Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów. Jak przekonuje, koszt utrzymania porządku na przystankach z blaszanymi ścianami będzie mniejszy niż na wiatach z pleksy. - Jeżeli nawet ktoś coś dopisze od siebie, to z łatwością będziemy mogli to zamalować. Wystarczy dosłownie jedno pociągnięcie wałka i przystanek będzie jak nowy - dodaje.

Pomysłodawcy wierszowanych przystanków liczą po cichu na to, że umieszczone na nich strofy będą ponadto przeciwdziałać aktom wandalizmu. - Wiadomo nie od dziś, że poezja łagodzi obyczaje. Wierzę, iż tak będzie i w tym przypadku, że zanim ktoś zniszczy publiczne mienie, przeczyta i zastanowi się, czy warto - dodaje Grzegorz Kozioł.

Osobom, z którymi wczoraj rozmawialiśmy w Tarnowcu, pomysł gminy podoba się, choć, jak mówią, umieszczenie akurat słów Jana Pawła II czy kard. Stefana Wyszyńskiego na przystanku budzi obawy o to, czy inni potraktują je z należnym szacunkiem. - Ludzie zdolni są do wszystkiego. Wstyd będzie, jeśli obok nich pojawią się słowa obraźliwe czy wręcz wulgarne - mówi Anna, mama trojga dzieci. Inni skarżą się na to, że przez wycięte literki hula wiatr, a nawet zacina deszcz i przez to przystanek nie spełnia swej roli jak należy.

Do wymiany jest nawet 100 wiat

Koszt jednego, wierszowanego przystanku to wydatek ok. czterech tysięcy złotych, czyli o tysiąc taniej niż z pleksy. Jeszcze w tym roku na terenie gminy pojawić się ma ok. dwudziestu takich konstrukcji. Docelowo do modernizacji kwalifikuje się sto przystanków, stojących na terenie gminy. Strofy i cytaty dobierane są na nie tak, aby w danej miejscowości nie powtarzały się, a jednocześnie zachęcały do refleksji.