Tarnów pamięta o mordzie na Wołyniu i Kresach Wschodnich. Uroczystości rocznicowe przy kurhanie zgromadziły rekordową liczbę uczestników

Tarnowskie uroczystości rocznicowe zorganizowało Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, do którego należą m.in. świadkowie i bliscy ofiar tragicznych wydarzeń, które rozegrały się na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

- Było to zwykle ludobójstwo. Ginęły całe wsie, ginęły całe osiedla - nierzadko z rąk sąsiadów, znajomych, z rąk rodzin. Do dzisiaj używa się określeń, że zamordowano: około, mniej więcej, prawdopodobnie, bo nie znamy wielu miejsc, gdzie leżą szczątki naszych rodaków, a zginęli oni tylko dlatego, że byli Polakami – mówił podczas uroczystości rocznicowych przy Kurhanie Stanisław Siadek z Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Tarnowie.

Jak zauważył zamordowanych mogło zostać nawet 160 tysięcy naszych rodaków. Akcja ta prowadzona była nie tylko w 1943 roku, ale już od 1939 do 1947 roku. - 40 procent ofiar stanowiły dzieci – od niemowlaków, ledwo kilkudniowych, po starszą młodzież. Niektóre były jeszcze w łonie matki. Pamiętajmy o nich – zaapelował Siadek, który zamiast znicza pamięci przyniósł… pluszowego misia-przytulankę, których najmłodsze ofiary rzezi wołyńskiej zostały brutalnie pozbawione.

Edward Kupiniak, od blisko 70 lat tarnowianin, w czasie rzezi mieszkał w Trzcieńcu za Bugiem.

- Już niewielu jest tych, którzy pamiętają te straszne czasy. Jestem jednym z ostatnich, który może to potwierdzić. Tak było. Pamiętam palące się wioski, uciekinierów na podwórku, ogromne tragedie całych rodzin. Nie dajmy się zwieźć tym, którzy zakłamują naszą wspaniałą historię – mówił podczas spotkania na Starym Cmentarzu.

W uroczystościach wzięło udział bardzo wielu tarnowian i mieszkańców regionu. Tych, z każdym rokiem jest coraz więcej. Zresztą do udziału w wydarzeniu zachęcali w tym roku m.in. młodzi ze stowarzyszenia Tarnów Pierwsze Niepodległe oraz harcerze z ZHR rozdając na ulicach miasta przypinki z kwiatem lnu, symbolem pamięci o rzezi wołyńskiej oraz ulotki informacyjne. Obok tarnowskiego starostwa powiatowego przy ul. Narutowicza prezentowana jest natomiast wystawa plenerowa przez Oddziałowe Biuro Edukacji IPN w Lublinie, która przedstawia podstawowe informacje na temat zbrodni dokonanej na Polakach w 1943 r. przez ukraińskich nacjonalistów.

- Powinniśmy żyć w przyjaźni z narodem ukraińskim, tylko ta przyjaźń, to pojednanie, zgoda muszą być zbudowane na prawdzie. Każde inne rozwiązanie, prędzej czy później się rozsypie, bo to będzie sztuczne. Czego oczekujemy? Godnego pochowania wszystkich ofiar w poświęconej ziemi. W tych miejscach, gdzie nie ma już polskich wsi. Chcemy ekshumacji tych ofiar i pochówku. Wtedy możemy mówić o pojednaniu, o zadośćuczynieniu – przekonywał Ryszard Pagacz, wicewojewoda małopolski.

Uczestnicy obchodów (byli wśród nich również samorządowcy z miasta i powiatu, przedstawiciele szkół i środowisk kombatanckich oraz IPN) złożyli przy kurhanie kwiaty i zapalone znicze, odśpiewali wspólnie hymn narodowy oraz Rotę. Wcześniej uczestniczyli we mszy św. w kościele św. Maksymiliana, skąd przeszli w marszu na Stary Cmentarz, prowadzeni przez szpaler motocyklistów tarnowskiej konfederacji Wataha oraz orkiestrę dętą z Woli Rzędzińskiej. Na przodzie niesiony był transparent z napisem: Wołyń 43 – Pamiętamy.