Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mali bohaterowie spod Ryglic. Gdy ich mama straciła przytomność, nie spanikowali i wiedzieli co robić. Dzięki nim pomoc dotarła na czas

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Patryk i Dawid z medalami od ministra. Są z nich bardzo dumni, a jeszcze bardziej z tego, że pomogli swojej mamie
Patryk i Dawid z medalami od ministra. Są z nich bardzo dumni, a jeszcze bardziej z tego, że pomogli swojej mamie
Patryk marzy o tym, aby w przyszłości zostać mechanikiem samochodowym. Dawidowi podoba się praca na gospodarstwie i ciągniki rolnicze. Pierwszy ma w tym momencie 10 lat, Dawid jest od niego o rok młodszy. Mimo to już mogą się poszczycić medalami przyznanymi przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. Medalami wyjątkowymi, bo dla „młodych bohaterów”.

FLESZ - Świadczenia zamiast świątecznych imprez. Pandemia wymusiła zmiany

Katarzyna Brudna – mama chłopców niewiele pamięta z tego, co wydarzyło się 24 czerwca, choć to ona była wtedy w centrum uwagi. Gdy ocknęła się po utracie przytomności, zajmowali się nią już ratownicy pogotowia, a karetka wiozła ją do szpitala.

Siostrzyczka płakała, a mama nie reagowała. Patryk i Dawid z Kowalowej zachowali się bohatersko

Kobieta była razem z czwórką swoich dzieci. Mąż pojechał wcześnie do pracy, gdy wszyscy jeszcze spali. Patryk kończył trzecią, a Dawid drugą klasę „podstawówki”. W domu był jeszcze 2,5-letni wówczas Wojtuś oraz 9-miesięczna wówczas Natasza.

To właśnie płacz najmłodszej z czwórki rodzeństwa obudził starszych chłopców. Zaspani wstali z łóżek i poszli zobaczyć czemu siostra wciąż płacze, a mama nie reaguje. Kobieta, jak się później okazało, miała atak padaczki. Straciła przytomność i nie mogła podejść do córki.

- Życie pani Kasi było zagrożone i gdyby nie chłopcy, którzy zareagowali błyskawicznie i z dużym spokojem, to różnie mogło się to skończyć – zauważa Anna Marcinek-Pikusa, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Joninach, do której uczęszczają bracia z Kowalowej.

Chłopcy nazywani są „małymi bohaterami”. To dzięki nim pomoc dla nieprzytomnej mamy dotarła szybko i kobieta, po kilku dniach spędzonych w szpitalu, mogła wrócić cała i zdrowa do domu, do swojej rodziny.

Jeden z braci wykręcił numer telefonu do taty, drugi niemal jednocześnie zadzwonił na numer alarmowy 112 przedstawiając, jaka jest sytuacja. Chłopcy wezwali też na pomoc sąsiadów, którzy zajęli się dziećmi i chorą mamą do czasu przyjazdu ratowników.

Bracia nie wystraszyli się i wiedzieli, na jaki numer alarmowy zadzwonić

Chłopcy dobrze wiedzieli, jak się zachować i gdzie zadzwonić w sytuacji, kiedy ich mama będzie potrzebować pomocy.

- Mówiłam im wielokrotnie, co mają robić, gdyby doszło do czegoś takiego, gdyby – nie daj Boże - komuś z nas stało się coś niedobrego. Zresztą martwiłam się nie tylko o siebie, ale również o moją mamę, która wcześniej z nami mieszkała i zmagała się z cukrzycą. Chłopcy wiedzieli, gdzie trzeba dzwonić i wzywać pomocy. Pogotowie już wcześniej przyjeżdżało do naszego domu, więc nie byli wystraszeni – tłumaczy Katarzyna Brudna.

Swoje zrobiła też szkoła, gdyż na lekcjach była mowa nieraz o numerach alarmowych, a z pogadankami na ten temat u dzieci pojawiali się także policjanci.

Medale dla braci z Kowalowej od ministra spraw spraw wewnętrznych i administracji

Wydarzenie odbiło się szerokim echem nie tylko w Kowalowej i Joninach, ale w całej gminie Ryglice. Jeszcze przed wakacjami dzielnej postawy gratulował chłopcom osobiście burmistrz Ryglic – Paweł Augustyn i obdarował ich drobnymi upominkami. Wtedy też zapadła decyzja o tym, aby napisać wniosek do ministra spraw wewnętrznych i administracji o uhonorowanie braci medalami „Mały Bohater”. Skierowała go dyrektor szkoły w Joninach.

- Trwało to kilka miesięcy. W międzyczasie zmienił się minister. Myśleliśmy nawet, że zapomniano o naszym wniosku, że nic z tego nie będzie – przyznaje Anna Marcinek-Pikusa.

Tymczasem tuż przed Mikołajem do domu Brudnych w Kowalowej przyszła wyjątkowa przesyłka. Zawierała medale dla chłopców ze specjalnymi certyfikatami oraz upominki w postaci elektronicznych zegarków z funkcją telefonu.

- Medale miały być wręczone osobiście braciom przez ministra w Warszawie. Ale ze względu na pandemię i ograniczenia trzeba było zmodyfikować te plany. Stąd to wszystko trwało nieco dłużej, ale ostatecznie chłopcy odebrali odznaczenia, które im się jak najbardziej należały. Cieszę się , że minister docenił bohaterską postawę chłopców - mówi Paweł Augustyn, który w imieniu ministra wręczył medale małym bohaterom.

Chłopcy odbierali wyróżnienia z dumą. Trzymają je na honorowym miejscu w pokoju. Na razie mają naukę zdalną, ale jak tylko wrócą do szkoły to pochwalą się nimi również kolegom.

Małych bohaterów jest więcej

To kolejni nagrodzeni medalem „Mały Bohater” w regionie. Ponad trzy lata temu odznaczenie, jako jedna z pierwszych w kraju, odebrała 12-letnia wówczas Angelika Orszulak z Tarnowa, która zadzwoniła na pogotowie i wezwała pomoc do rodziców, którzy stracili przytomność po tym, jak zatruli się tlenkiem węgla ulatniającym się z piecyka gazowego. Medal otrzymali także trzej inni 12-latkowie z Tarnowa: Jakub, Dariusz i Igor, którzy wezwali pomoc do 60-letniej kobiety, która zasłabła na ulicy. Odznaczenie przyznawane jest od 2016 roku. Dotąd otrzymało je ponad 100 dzieci z całej Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto