Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton: jeden dzień z życia mężczyzny

Redakcja
Najcięższe w życiu dorosłego mężczyzny są poranki. Gdy już zwlecze swoje zwłoki i doniesie je do ustronnego miejsca, wie że żyje i że owe zwłoki są jego ukochanym ciałem.

Dzisiaj, w chwili gdy jeszcze nie byłem przekonany do prawdziwości moich życiowych funkcji, pomyślałem, że muszę kogoś w końcu znienawidzić i stać się normalnym obywatelem, zasługującym na miano człowieka poczciwego.

Potem był długi marsz po swoją tożsamość w miejsce zwane toaletą, śniadanie i słynny balkonowy papieros. Pierwszym do znienawidzenia był listonosz. Zapukał, a przecież pisze jak byk, że trzeba dzwonić, odsunął mnie z przejścia i rozsiadł się w moim fotelu.

Krew we mnie zawrzała i już miałem zrobić jaką straszną rzecz, ale listonosz uśmiechnął się do mnie i wypłacił mi całe dwie stówy. Pokochałem tego człowieka. Drugą ofiarą miała być dozorczyni, ale ta stała dziwnie zatroskana i ze łzami oświadczyła, że nie umyje schodów bo nie dostała od kierowniczki odpowiedniego płynu.

Miałem dwie stówy, więc zakupiłem płyn i mieszkam teraz w czystym bloku. Pokochałem dozorczynię. Następna miała być pani sklepowa, która nigdy nie ma drobnych i brakujące 20 groszy odda mi innym razem. Dzisiaj oddała z nawiązką, bo z kolei ja nie miałem drobnych.

Potem wpadłem na szatański wręcz pomysł! A wyjdę na ulicę i niech mnie kto przejedzie – znienawidzę takiego do końca życia, choćbym miał jeździć na wózku inwalidzkim – i wyszedłem.

Zamknąłem oczy, a niech tam. Samochody przystanęły, wyszli z nich kierowcy i grzecznie przeprowadzili mnie przez jezdnię, a jedna młoda dama wsunęła mi dyskretnie do kieszeni całe dwie dychy.

Szlag mnie o mało nie trafił, bo pokochałem kierowców, młodej damy nie wspominając, bo trudno jej nie kochać, nawet za to tylko, że żyje. Moja gotowość do nienawiści rosła jak poziom wody w studni po gwałtownej ulewie.

Zrozumiałem wszystko gdy spotkałem człowieka, którego byłem wrogiem od lat, chociaż on moim nie był. Rzucił mi się na szyje i wziął mnie w ramiona, przywitał jak swego, a nawet poczułem na swoim karku ciepło jego pocałunku. Tego było już za wiele.

Poszedłem do domu i zaniosłem swój niedawno kupiony telewizor do lombardu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto