Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żurowa. W pożarze domu ojciec i syn stracili wszystko co mieli. Sąsiedzi i gmina chcieliby im pomóc w odbudowie [ZDJĘCIA]

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Dramat ojca i syna. Z ich drewnianego budynku w Żurowej zostały tylko kikuty ścian. Wszystko spłonęło w jedną noc
Dramat ojca i syna. Z ich drewnianego budynku w Żurowej zostały tylko kikuty ścian. Wszystko spłonęło w jedną noc archiwum
Andrzej Ciombor mieszkał razem ze schorowanym ojcem w drewnianym domu w Żurowej. W nocy z 18 na 19 stycznia budynek stanął w ogniu. Mimo szybko podjętej przez strażaków akcji oraz dużej ilości sił pożaru nie udało się ugasić. Razem z domem spłonęło również całe wyposażenie oraz maszyny, które służyły mężczyźnie do zarabiania na życie i utrzymanie.

FLESZ - Co stanie się z gospodarką po pandemii?

Pożar w Żurowej wybuchł przed północą. Błyskawicznie objął cały budynek

Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Jedno jest pewne, rozprzestrzeniał się błyskawicznie, obejmując bardzo szybko kolejne części drewnianego budynku.

Gdy na miejsce akcji dotarły pierwsze wozy strażackie, dom już cały stał w płomieniach. Akcję utrudniał zalegający śnieg, kłopoty z dostępem do wody oraz trudny dojazd do płonącego budynku, który położony był z dala od głównej drogi w przysiółku Podjurze. Do tego mocno ściskał siarczysty, kilkunastostopniowy mróz.

- Pierwszy ogień zauważył pan Jan. Zawołał na syna, ale na uratowanie czegokolwiek nie było czasu. Stracili wszystko. Szczęście, że jeszcze nie spali i zdążyli w porę uciec, ratując życie – zauważa Wiesław Szwandrok, sołtys Żurowej.

Kilka lat temu zmarła żona pana Jana. Od tego czasu mieszkali z synem we dwóch. Drugi wybudował dom, ale nie zdążył go jeszcze całkiem ukończyć. Na razie przygarnął do siebie tatę i brata, ale ci chcieliby za jakiś czas wrócić do siebie.

- Bez pomocy ludzi dobrej woli będzie to bardzo trudne. Wręcz niemożliwe. Budynek był wprawdzie ubezpieczony, ale odszkodowanie na pewno nie starczy na odbudowę całego domu. Ten spłonął niemal doszczętnie, zostały tylko kikuty dwóch ścian. Więc tak po prawdzie, to nie będzie odbudowa, ale budowa nowego budynku praktycznie od zera – zauważa sołtys.

Akcja pomocy dla pogorzelców z Żurowej już ruszyła

Pogorzelcom z pomocą pospieszyła w pierwszym momencie gmina i sąsiedzi. Ciomborowie otrzymali na początek zasiłek losowy z GOPS-u. Bliscy zapewnili im ubrania, zatroszczyli się o żywność. Z inicjatywy wójta utworzony został rachunek bankowy, na którym już pojawiły się pierwsze wpłaty (Bank Spółdzielczy w Pilźnie o/Szerzyny Nr 54 9477 1011 0051 5490 2000 0490). Osobno uruchomiona została także zbiórka na internetowym portalu zrzutka.pl (Pomoc dla Pogorzelców z Żurowej).

W niedzielę (31 stycznia) w kościele parafialnym w Żurowej zostanie przeprowadzona dodatkowo zbiórka ofiar w kopertach na tacę dla poszkodowanych. Środki zostaną wpłacone na rachunek bankowy z przeznaczeniem na odbudowę spalonego domu.

- Gmina Szerzyny weźmie na siebie ciężar pomocy w odbudowie domu. W najbliższym czasie uzgodnimy z poszkodowaną rodziną projekt domu i lokalizację, i oszacujemy koszty. Po uzyskaniu niezbędnych zgód oraz pozwoleń, chciałbym byśmy zaraz na wiosnę przystąpili do odbudowy. Najszybszym rozwiązaniem będzie postawienie budynku modułowego w tak zwanym systemie kanadyjskim. Byłaby szansa, że w połowie roku pogorzelcy mogliby zamieszkać u siebie – twierdzi Grzegorz Gotfryd, wójt Szerzyn.

Wstępnie szacuje, że powinna wystarczyć kwota ok. 80 tysięcy złotych. Po cichu liczy, że część materiałów uda się kupić "po kosztach", a prace również wykonane zostaną możliwie za symboliczną odpłatnością.

Mieszkańcy wsi są solidarni

Drzewo na dach i na potrzebne prace przy budowie domu deklaruje przekazać z lasu gminnego sołtys Żurowej.

Pan Jan mocno przeżył pożar. Łzy cały czas cisną mu się do oczu. Syn dzielnie stawia czoło dramatowi, który ich spotkał, ale też trudno pogodzić mu się z tym, że nie mają domu. Są wdzięczni za każdą okazaną pomoc, dobre słowo i gesty wsparcia, jakich doświadczyli od ubiegłego tygodnia.

- Ludzi na wsi charakteryzuje duża solidarność i współczucie na krzywdę drugiego człowieka. Oni sami nie prosili o pomoc, ale w takiej sytuacji oczywiste jest, że nie możemy zostawić ich z tym nieszczęściem samych. Od tego ma się sąsiadów – mówi Wiesław Szwandrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto