Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żdżary: bliski koniec ostatniej bazy radzieckiej [ZDJĘCIA]

Paweł Chwał
Budowy ogromnego bunkra-schronu na radiostację nie udało się dokończyć. Wójt Józef Chudy (na zdj.) chce przerobić go na muzeum
Budowy ogromnego bunkra-schronu na radiostację nie udało się dokończyć. Wójt Józef Chudy (na zdj.) chce przerobić go na muzeum Fot. Paweł Chwał
Unia Europejska daje Czarnej pieniądze, żeby uprzątnęła relikty poprzedniego systemu. Gmina mimo wszystko chce zachować jeden z bunkrów i przerobić go na muzeum.

Za pieniądze z Unii Europejskiej ostatecznie przestanie istnieć była baza wojsk radzieckich w Żdżarach koło Czarnej.

- Trochę szkoda, bo to jednak kawałek naszej historii - ubolewa Tadeusz Deda, sołtys Żdżar. - Przecież niejeden dom we wsi powstał z cementu i stali zbrojeniowej, które zamiast na budowę koszar i bunkrów trafiły w prywatne ręce - zauważa.

Do dawnej bazy dziś trudno trafić. Trzeba sporo się nachodzić, aby między drzewami w lesie przy drodze do Czarnej odnaleźć pozostałości trzypiętrowego bloku, w którym mieszkali oficerowie ze swoimi rodzinami, niedokończonej szkoły, w której miały uczyć się ich dzieci, wartowni czy koszar i częściowo ukrytych w ziemi hangarów na zapasowe urządzenia antenowe.

Nie licząc ujęcia wody, z którego korzystają mieszkańcy kilku okolicznych gmin, czas zatrzymał się tutaj wiosną 1993 roku, gdy wojska "bratniej" armii na zawsze opuściły to miejsce.

- Ta woda to nasz największy skarb po Rosjanach. Część studni odziedziczyliśmy po nich, część wybudowaliśmy już sami, na ujęciu, z którego oni korzystali, kiedy tu stacjonowali - mówi Józef Chudy, wójt Czarnej. Teren formalnie należy do Lasów Państwowych, ale to gmina - na mocy wyroku sądowego - jest jego zarządcą.

Co można było sprzedać po byłej bazie... sprzedano lub spożytkowano na cele gminne. Część zbiorników na paliwo do samochodów wojskowych przerobiona została m.in. na szamba w szkołach. Resztę rozgrabili szabrownicy. Ich łupem padły także górujące nad całą okolicą anteny radarów. - Ogłosiliśmy przetarg na ich demontaż. Gdy na miejsce przyjechała firma, która go wygrała, okazało się że nie ma już czego demontować. Ktoś ich uprzedził i wywiózł kilka dni wcześniej to co najcenniejsze - mówi wójt Chudy.

Życie w bazie miał okazję poznać od środka Zygmunt Szych, tarnowski dziennikarz, kiedyś m.in. Gazety Krakowskiej. Był w niej z dziesięć razy.
- Wciąż mam przed oczami 150 żołnierzy różnych narodowości - głównie Azjatów: Azerów, Tadżyków, Uzbeków, ale też Białorusinów, Litwinów, Ukraińców maszerujących rytmicznym krokiem po lesie i wyśpiewujących głośno "Rosija moja" - opowiada Szych.

Podczas jednego ze swoich dziennikarskich pobytów w bazie poznał pochodzącego z Azerbejdżanu oficera Aleksera Machmudowa. Alik, jak na niego wołano, pełnił w bazie funkcję zaopatrzeniowca. Z miłości do miejscowej dziewczyny zdezerterował z armii, nie wyjechał wraz z Rosjanami z Polski i długo ukrywał się przed deportacją. Dopiero po 14 latach dostał polskie obywatelstwo. Teraz z rodziną mieszka w Dębicy.

- Rosjanie mieli jedzenie pierwsza klasa - wspomina Tadeusz Deda, który przez lata odbierał z kuchni w bazie zlewki dla świń. Jak mówi - nieraz zdarzało się, że do baniek na odpady, wsypywano mu cały gar kaszy - jęczmiennej czy jaglanej.

Znajdujący się na terenie bazy sklep (kantyna) był najlepiej zaopatrzoną tego typu placówką handlową w regionie. - Można było kupić w nim dosłownie wszystko, poza alkoholem: słodycze, obuwie, ubrania. Raz dostrzegłem nawet na wieszaku kurtkę z nadrukiem "US Army" - opowiada Zygmunt Szych.

Robili w nim zakupy nie tylko czerwonoarmiści, ale i mieszkańcy okolicznych wsi, wchodząc na teren bazy przez umówioną... z wartownikami dziurę w siatce. Ceny były o połowę niższe niż w polskich, zazwyczaj pustych w tym czasie sklepach.

Handel kwitł nie tylko w kantynie, ale także bezpośrednio między żołnierzami a ludnością cywilną. Można było odkupić od nich tanio praktycznie wszystko: ropę, stal zbrojeniową i cement, ale także lodówki, odkurzacze czy telewizory "Rubin" lub "Elektron", na które żołnierze dostawali tzw. przydziały, ale będąc w bazie ich nie potrzebowali.

- Śmiem powiedzieć, że na przełomie lat 80. i 90. Żdżary i Czarna należały do najlepiej wyposażonych w sprzęt agd miejscowości w Polsce - opowiada Szych.

Po 20 latach od wyjazdu Rosjan ze Żdżar gmina chce dokończyć rozpoczęte w latach 90. porządki. Wniosek o rekultywację 13 hektarów terenu, z pozostałościami byłych koszar i budynków administracyjnych zdobył ponad 1,3 mln złotych unijnego wsparcia.

Jeszcze tej zimy rozebrane mają zostać niemal wszystkie budynki, które po wyjściu Rosjan zarosły samosiejkami. Ostanie się jedynie niedokończony przez nich hangar o wymiarach 30 na 40 metrów.

- Wyburzenie go byłoby niesamowicie kosztownym zadaniem. To konstrukcja żelbetowa, praktycznie niezniszczalna, którą budowano z myślą o tym, aby podczas wojny pełniła rolę schronu - mówi Józef Chudy.

Hangar przerobiony zostanie na muzeum, w którym znajdą się także przywiezione z demobilu m.in. radzieckie czołgi i wozy bojowe, których wciąż jest sporo w Polsce.

- To szansa dla gminy na rozwój turystyczny. Błędem byłoby z tego nie skorzystać - przekonuje wójt. - Kto wie? Może przy okazji rewitalizacji wykopiemy jakiegoś "ziła złota" - dodaje pół-żartem.

Ostatnia baza w Polsce
Pierwsi radzieccy żołnierze pojawili się w Żdżarach w 1985 roku. Początkowo mieszkali w namiotach, potem również w murowanych budynkach. Stacjonowały tu dwie jednostki - budowlana oraz łączności. Według różnych szacunków - od 500 do 1000 żołnierzy.

Była to ostatnia baza radziecka, która powstała w Polsce i jedyna po prawej stronie Wisły. Jej rozbudowę wstrzymano w 1990 r. Trzy lata później Rosjanie ją opuścili. Lokalizację tę wybrano nieprzypadkowo. Baza miała zapewniać Moskwie dobrą łączność z innymi krajami bloku wschodniego.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto