Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamiast solą i piaskiem sypał bryłami żużla

Paweł Chwał
Sprzęt PZD używa do posypywania dróg głównie piasku
Sprzęt PZD używa do posypywania dróg głównie piasku Paweł Chwał
Firmy odśnieżające drogi powiatowe sypią czym popadnie pod koła samochodów i nikt tego nie kontroluje - skarżą się nasi Czytelnicy. Co innego mówią drogowcy. Przekonują, że rodzaj oraz wielkość materiału do posypywania dróg są ściśle określone i jeśli któryś z podwykonawców tego nie respektuje, musi liczyć się z konsekwencjami finansowymi.

Pan Tadeusz (zastrzegł nazwisko do wiadomości redakcji) sporo podróżuje po powiecie. Ostatnio przyszło mu jechać za jedną z piaskarek w rejonie Ciężkowic. - To, co wylatywało z podajnika, nie miało nic wspólnego z materiałem do posypywania dróg. Były to kilku-, a nawet kilkunastocentymetrowe węgle, które uniemożliwiały bezpieczną jazdę samochodem osobowym. Zatrzymałem auto na poboczu i poczekałem chwilę, aż inni rozjeżdżą te głazy, bo bałem się, że koła stracę - opowiada.

Zebrał kilka największych żużlowych odpadów - na dowód - do bagażnika i zgłosił sprawę w Powiatowym Zarządzie Dróg.
- Potwierdzam. Nie tylko przyjęliśmy takie zgłoszenie, ale jeszcze w tym samym dniu zwróciliśmy się na piśmie o wyjaśnia do podwykonawcy, który utrzymuje drogi w tym rejonie - mówi Leszek Łątka, dyrektor PZD. Przekonuje, że każdy kierowca ma prawo do takich skarg i choć należą one do rzadkości, to jednak co roku wpływają.

- Przepisy mówią jasno, że 20 procent zawartości piaskarki stanowić ma sól, a resztę kruszywo, czyli biały bądź żółty piasek lub żużel o granulacji nie większej niż 1,2 centymetra - wylicza Leszek Łątka.

W tym konkretnym przypadku podwykonawca tłumaczył się, że pod wpływem wilgoci doszło do zbrylenia się żużla i to mogło być przyczyną tego, że na drogę spadały większe grudki niż powinny. - W takim wypadku powinno być założone sito przy podajniku piaskarki, aby do takich sytuacji mimo wszystko nie dochodziło - przyznaje dyrektor Łątka.

Piaskarki PZD, które mają w zimowym utrzymaniu 1/4 dróg w powiecie, zaopatrują się w żużel, czyli odpad z kotłowni, we Fritarze. Skąd kupują go pod-wykonawcy odśnieżający resztę dróg, nie wiadomo. - To ich sprawa, my w to nie wnikamy - twierdzą drogowcy.

Niewykluczone są więc takie sytuacje, jaka spotkała innego z naszych Czytelników. Mężczyzna złapał gumę na drodze, po której chwilę wcześniej przejechała piaskarka. - W kole był sporych rozmiarów gwóźdź. Jestem przekonany, że znajdował się w żużlu - twierdzi Tomasz Kurek.

Leszek Łątka przyznaje, że takich sytuacji nie można wykluczyć, jednak udowodnienie, że gwóźdź wypadł akurat z piaskarki, jest praktycznie niemożliwe. - Mógł on bowiem znaleźć się na drodze z innego powodu lub wbić się w koło na innej drodze, niekoniecznie powiatowej - tłumaczy Łątka.

Droga zima

W Tarnowie i na drogach powiatowych wylotowych z miasta do posypywania jezdni używane są przede wszystkim mieszanki soli oraz piasku. Im dalej od Tarnowa, a ruch odpowiednio mniejszy, tym w piaskarkach jest więcej żużlowych odpadów z kotłowni. Są one dużo tańsze od piasku. To przekłada się m.in. na wydatki związane z zimowym utrzymaniem. W mieście powoli wyczerpuje się zarezerwowana na ten rok pula 4 milionów złotych. W powiecie zima pochłonęła już 1,3 mln zł. W rezerwie został jeszcze 1 mln zł.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto