MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wigilia z gaśnicą

(KF)
Strażacy wigilijnej zmiany tuż po uroczystej kolacji. Zaraz pojadą do Lubczy gasić pożar.	Fot. Krzysztof FULARA
Strażacy wigilijnej zmiany tuż po uroczystej kolacji. Zaraz pojadą do Lubczy gasić pożar. Fot. Krzysztof FULARA
Strażacy, gotowi do niesienia pomocy w razie potrzeby, wigilię spędzali wspólnie, na posterunku. Zmiana młodszego kapitana Roberta Kłóska pracę rozpoczęła o godzinie 7, 24 grudnia.

Strażacy, gotowi do niesienia pomocy w razie potrzeby, wigilię spędzali wspólnie, na posterunku.

Zmiana młodszego kapitana Roberta Kłóska pracę rozpoczęła o godzinie 7, 24 grudnia. Skończyła - również o siódmej, pierwszego dnia świąt.

Strażacy jednym uchem nasłuchiwali telefonu alarmowego. Starali się jednak również uczcić święto Bożego Narodzenia.
- W wigilię do godziny szesnastej dzień pracy wyglądał normalnie, ale gdy zaczęło się robić ciemno, to chyba wszyscy koledzy czuli smutek, że nie możemy wspólnie z najbliższymi być w tej chwili - mówi dowódca Robert Kłósek.
W domach przygotowali dania wigilijne, w pracy od 16 zaczęło się ich podgrzewania.

- Był czerwony barszcz z uszkami, żurek z jajkiem, kapusta z grochem, pieczony łosoś, pierogi z kapustą, kompot z suszu i zupa grzybowa. Wieczerzę rozpoczęliśmy od modlitwy, wszyscy jesteśmy katolikami, to i każdy łamał się opłatkiem. Zrobiło się naprawdę rodzinnie. Spędzamy w pracy jedną trzecią życia, to można powiedzieć, że jesteśmy jak rodzina - mówi dowódca.

Przy konsoli z telefonami dyżurował cały czas starszy aspirant Wojciech Kogut.

- Święta zazwyczaj mijają dość spokojnie, ale nie zapomnę wigilii w 1994 roku. Akurat przyjechał do nas komendant wraz z małżonką. Gdy oni wchodzili rozległ się telefon, pali się mieszkanie przy ulicy Bema w Tarnowie. Pożar był bardzo skomplikowany i musieliśmy wszyscy od stołu biec do aut. Akcja trwała niemal do rana, taką mieliśmy wigilię - wspomina dyżurny Wojciech Kogut.

Teraz strażacka wigilia skończyła się kilka minut przed 19. Gdy żegnaliśmy się zadzwonił telefon - pożar w Lubczy. Szybka zbiórka i jeden zastęp strażaków był już w aucie. Akcją dowodził Marian Kilian. Gdy o 22 akcja się zakończyła, nadeszło zgłoszenie, że zapaliły się sadze w kominie domu w Buchcicach, kolejny zastęp ruszył na ratunek.

- Jesteśmy gotowi o każdej porze bez względu na święta - mówi młodszy kapitan Kłósek. - Wiadomo, im spokojniej, tym lepiej. Każda akcja związana jest bowiem z jakąś ludzką tragedią, pożar czy wypadek, trzeba tam być. Dziś dyżurowało 21 osób. Jutro przyjdzie kolejna zmiana i w drugi dziś świąt kolejna. W ten sposób wszyscy strażacy spędzą w komendzie część świąt.

Tej nocy był już spokój, ale 25 grudnia druga zmiana gasiła sadze w kominie w Zgłobicach i pożar w mieszkaniu przy ulicy Wałowej w Tarnowie. Był też wypadek drogowy w Pogórskiej Woli. Strażacy tam też byli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto