Ponad rok zajęło krakowskiej prokuraturze ustalanie, czy pracownicy tarnowskiego Szpitala im. E. Szczeklika popełnili błąd podczas diagnozowania jednego z pacjentów. Do zdarzenia doszło w listopadzie 2017 roku. 37-latek po wizycie na siłowni, źle się poczuł. Odczuwał drętwienie w dłoniach oraz bóle mięśni. Razem z ojcem pojechał na oddział opieki całodobowej do Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie. Lekarka, która przyjmowała mężczyznę wykonała badanie EKG, które a nie wykazało żadnych niepokojących zmian. Dodatkowo dolegliwości mężczyzny zaczęły ustawać i został wypisany do domu. Jednak kilka minut później 37-latek stracił przytomność na szpitalnym parkingu. Z lecznicy natychmiast wybiegli medycy. Rozpoczęli resuscytację, a później przewieźli go na salę operacyjną gdzie wykonano zabieg. Mężczyzna miał zamkniętą tętnicę, której nie udało się udrożnić i niestety po dwóch godzinach zmarł.
Nagłą śmiercią zainteresowali się śledczy z Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Przesłuchali świadków i zasięgnięciu opinii biegłego. W oparciu o zebrane dowody postanowili umorzyć postępowanie.
- W ocenie biegłego czynności, jakie podejmowali lekarze, były prawidłowe i zgodne z obowiązującymi standardami - mówi Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Bliscy zmarłego zaskarżyli umorzenie do sądu. Sprawa nie została jeszcze rozpatrzona.
FLESZ: Co zabija Polaków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?