Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poręba Spytkowska: Artur Sowa czeka na pomoc. Od dwóch lat walczy dzielnie z guzem mózgu.

Paulina Korbut
Artur wiele wycierpiał, ale jest pogodny i nie poddaje się
Artur wiele wycierpiał, ale jest pogodny i nie poddaje się Paulina Korbut
Artur Sowa z Poręby Spytkowskiej (pow. brzeski) wiele by teraz dał, żeby napisać sprawdzian z matematyki albo fizyki, która nie zawsze łatwo wchodziła mu do głowy. Byle tylko nie jechać znów do szpitala, nie przechodzić kolejnej chemii.

Guz mózgu, którego lekarze odkryli dwa lata temu, wywrócił życie jego i jego bliskich do góry nogami. Chłopiec wiele wycierpiał, ale nie poddaje się. A rodzice wspierają go jak mogą. "Przecież cuda się zdarzają. Dlaczego więc nie mój syn?" - mówi z nadzieją w głosie Barbara Sowa, matka chorego chłopca.

Gdyby pogoda ducha i optymizm potrafił leczyć, Artur byłby już dawno zdrowy. Spory guz mózgu by zniknął.
- Zawsze, kiedy lekarze pytają o to, jak się czuje, odpowiada: "Dobrze". Choćby nie wiem jakby go bolało, jakby był słaby... - mówi Barbara Sowa, uśmiechając się ciepło do Artura.

Chłopak walczy dzielnie już drugi rok i nie ma zamiaru się poddać. - Przeszedł już trzy operacje. Od kwietnia jest na chemii... - wylicza Barbara.

Po każdej operacji Artek musiał niemal na nowo uczyć się chodzić, mówić, wszystko sobie przypominać. Szło mu opornie, ale jak sobie coś postanowi, to nie ma na niego mocnych. - I udało się. Lekarze przecierali oczy ze zdumienia, kiedy Artek dreptał ostrożnie po szpitalnym korytarzu. Kiedy przyjeżdżamy do szpitala na kolejną chemię, to syn zawsze wchodzi o własnych siłach. Gorzej jest, jak wracamy. Wtedy jest tak słaby, że bez wózka nie dalibyśmy sobie rady... - dodaje mama.

Artek nauczył się też radzić sobie z mniej sprawną prawą stroną ciała. Lewą ręką robi teraz praktycznie wszystko - od jedzenia po granie na komputerze. Żeby oderwać się od szpitalnej rzeczywistości, najchętniej włącza symulator jazdy ciężarówką. Motoryzacja i wielkie maszyny - to jest to, co lubi. - Chciałbym kiedyś nauczyć się jeździć naprawdę. I pracować jako hydraulik, bo kiedyś dużo majsterkowałem - mówi Artek, zasłaniając dyskretnie prawą rękę.

Rodzice Artka chcieliby mu pomóc odzyskać sprawność, bo wierzą, że dopingowałoby go to w walce z chorobą. Na rehabilitację z NFZ musi czekać jednak do końca marca, bo na prywatną rodziców nie stać. Leki, opatrunki i dojazdy do szpitala pochłaniają sporą część domowego budżetu. A pracuje tylko tata Artura.

Chcesz pomóc?

Przekaż datek na konto Fundacji Dzieciom "Zdążyć z pomocą": 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615, koniecznie z tytułem: "16758 Artur Sowa-darowizna na pomoc i ochronę zdrowia". Można też przekazać 1 procent - KRS: 0000037904, z dopiskiem: "16758 SOWA ARTUR".



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto