Po ataku zimy pogotowie ma problemy z dotarciem do pacjentów przez zasypane śniegiem drogi. Z pomocą wyjeżdżają strażacy

W niedzielę (11 grudnia) ratownicy musieli skorzystać z pomocy strażaków między innymi w Golance koło Gromnika. Karetka utknęła tam w śnieżnej zaspie, a do szpitala pilnie trzeba było przetransportować osobę z oparzeniami drugiego stopnia.

Z kolei w Wietrzychowicach ochotnicy pomogli ratownikom pogotowia w transporcie osoby chorej do karetki, która – ze względu na zalegający śnieg na drodze – nie była w stanie dojechać pod wskazany adres.

- Sytuacja jest w wielu miejscach dramatyczna i to nie tylko na drogach poza Tarnowem, ale również w samym mieście. Włączanie sygnałów dźwiękowych w tym momencie w wielu miejscach mija się z celem. Bo wszędzie są korki, samochody jadące drogą nie mają za bardzo gdzie bezpiecznie zjechać, a poza tym my również – w takich warunkach – nie jesteśmy w stanie jechać szybciej – przyznaje Krzysztof Krzemień, ratownik medyczny, rzecznik prasowy Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie.

Są miejsca, gdzie nawet karetki z napędem na cztery koła (takie znajdują się w filiach pogotowia na południu powiatu) nie dają rady.

Strażackie interwencje w związku z intensywnymi opadami śniegu nie ograniczyły się tylko do pomocy ratownikom. W niedzielę wielokrotnie wyjeżdżali w całym regionie do usuwania złamanych lub niebezpiecznie pochylonych nad drogami drzew.