Wahadłowy ruch sterowany sygnalizacją świetlną miał w miarę płynnie regulować ruchem. W poniedziałek rano pomysł okazał się klapą. Około godz. 7 korek ciągnął się dwa kilometry, a kierowcy, żeby przejechać most, musieli czekać nawet godzinę. - Ten ruch wahadłowy to poroniona decyzja. Skoro wszyscy wiedzieli, że most jest w rozsypce, to czemu wcześniej nie reagowano? Autostrady nie wybudowano przecież z dnia na dzień - złorzeczy pan Marian, pracownik Azotów.
Wieści o horrorze w Ostrowie dotarły do Tarnowa szybciej niż kierowcy. Pracownicy Powiatowego Zarządu Dróg próbowali ratować sytuację różnymi ustawieniami świateł. - Rozwiązanie nie zdało egzaminu. Świateł nie da się odpowiednio wyregulować - stwierdza Mieczysław Kras. Nic więc dziwnego, że przed południem zdecydowano o usunięciu barierek i zlikwidowaniu "wahadła".
Zamiast tego podjęto kolejną decyzję, która ma uratować most. Zarządzające obiektem starostwo postanowiło wprowadzić zakaz dla pojazdów o masie powyżej 12 ton. - Najgroźniejsze dla mostu są właśnie ciężkie samochody przejeżdżające z prędkością około 80 kilometrów na godzinę. Dlatego najpierw ograniczyliśmy prędkość do 30 kilometrów na godzinę, ale kierowcy nie stosowali się do tego. Szukaliśmy innych rozwiązań. Ruch wahadłowy również zawiódł, a za kilka dni ma zostać zamknięta droga pod wiaduktem w Bogumiłowicach, co przyczyni się do jeszcze większego ruchu - dodaje starosta.
Kierowcom ciężarówek pozostaje jazda przez Żabno w kierunku Niedomic i drogi wojewódzkiej. Nowy most jest dopiero w fazie projektowania i oczekiwania na rzut unijnych pieniędzy na lata 2014-2020.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?