Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niewidzialny senator

GeP
Katarzyna Januś sąsiadowała z biurem Glapińskiego, ale w trakcie kadencji nigdy senatora nie spotkała.	Fot. Grzegorz PULIT
Katarzyna Januś sąsiadowała z biurem Glapińskiego, ale w trakcie kadencji nigdy senatora nie spotkała. Fot. Grzegorz PULIT
Senator Adam Glapiński nie wyklucza ponownego ubiegania się o mandat z okręgu tarnowskiego. Na swoich współpracowników, którzy przed czterema laty pomogli mu uzyskać mandat senatorski raczej nie będzie mógł liczyć.

Senator Adam Glapiński nie wyklucza ponownego ubiegania się o mandat z okręgu tarnowskiego. Na swoich współpracowników, którzy przed czterema laty pomogli mu uzyskać mandat senatorski raczej nie będzie mógł liczyć. - Przebieg jego kadencji to przestroga dla wszystkich tarnowian przed głosowaniem na spadochroniarza - mówi Krzysztof Grębosz, który rozlepiał plakaty z podobizną Glapińskiego.

Warszawski polityk wystartował w wyborach w 1997 r. jako wspólny kandydat AWS i ROP, co w szeregach Akcji Wyborczej Solidarność od razu wzbudziło wątpliwości. Lider listy AWS Andrzej Sikora zakwestionował prawo Glapińskiego do występowania pod szyldem Akcji. Sprawa trafiła nawet do sądu, ale tuż przed rozprawą obydwaj kandydaci doszli do porozumienia.

Glapiński w tarnowskim okręgu wyborczym w trakcie kampanii pojawiał się często. Zwoływał konferencje prasowe, wydawał oświadczenia, spotykał się z wyborcami. Z dobrym skutkiem. Werdyktem wyborców uzyskał drugi po Andrzeju Sikorze wynik zdobywając ponad 70 tys. głosów.

Sztab wyborczy początkowo cieszył się z rezultatów swojej pracy, ale w trakcie kadencji z entuzjazmu niewiele zostało. W biurze senatorskim przy ul. Piłsudskiego na Glapińskiego nie mogli natrafić nawet jego partyjni koledzy.

- W ogóle tam się nie pojawiał, chyba odciął się od nas wszystkich. A myśmy go popierali. Biegaliśmy po ulicach z plakatamiÉ Nawet nam nie podziękował - Grębosz nie kryje rozczarowania.

Nie on jeden. Kazimierz Ludwa, która w okolicach Tuchowa i Ciężkowic organizował Galipińskiemu spotkania z ludźmi jest nie mniej zaskoczony absencją senatora. W trakcie kadencji w tarnowskim biurze nie spotkał się z nim ani raz. - Wiedziałem, że go nie ma - tłumaczy dodając, że interwencje np. w sprawie gimbusów przesyłało się wprost do Warszawy. Klientelę biura obsługiwała z reguły sekretarka. Każdego wysłuchała, poradziła, żeby zostawić pismo, a potem wszystko słała senatorowi.

Mimo ograniczonych kontaktów z wyborcami senator Glapiński nie widzi powodów do niepokoju przed ewentualnym ponownym kandydowaniem z tego okręgu.

- Jakie są opinie wyborców, okaże się przed wyborami. Ostatnio też moje szanse oceniano najwyżej na szóste miejsce - twierdzi dodając, że według jego oceny wyborców wcale nie zaniedbywał. Wbrew informacjom swoich dawnych współpracowników utrzymuje, że bywał w swoim biurze, a w Tarnowie miał m. in. promować swoją książkę.

Najwyraźniej - bez rozgłosu, bo zapowiedzi tego wydarzenia publicznie nigdzie się nie pojawiły. Nic na ten temat nie wiadomo także mieszkańcom kamienicy przy ul. Piłsudskiego.

- Do niedawna jeszcze tutaj mieszkałam, a teraz niemal codziennie przychodzę do mamy. Sekretarka często tu bywa, ale jego nigdy nie widziałam. Mama zresztą też - zapewnia Katarzyna Januś.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto