Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na piechotę chce pokonać 100 tysięcy kilometrów. Niedawno zakończył swoją wędrówkę po Tarnowie i okolicach

Paweł Michalczyk, Robert Gąsiorek
Sebastian Majewski wyruszył w długą trasę w plecakiem, w którym mieści się wszystko, to co potrzebuje
Sebastian Majewski wyruszył w długą trasę w plecakiem, w którym mieści się wszystko, to co potrzebuje archiwum prywatne
36-letni Sebastian Majewski postanowił przemierzyć na piechotę 100 tysięcy kilometrów. W trasę wyruszył w czerwcu, a przed nim jeszcze ok. 11 lat wędrówki. Zgodnie z założeniem, codziennie pokonuje ok. 25 kilometrów, nie robiąc sobie ani jednego dnia przerwy. Niedawno przemierzał miasta i wioski w regionie tarnowskim.

FLESZ - Koniec z odmową przyjęcia mandatu?

Sebastian Majewski pochodzi ze Zgorzelca. Z wykształcenia jest technikiem ekonomistą, ale jego wielką pasją są podróże. Przed kilkoma laty realizował projekt 1001 dni w drodze, teraz postanowił wyruszyć w jeszcze bardziej wymagający marsz, który zajmie mu ponad dekadę. Postanowił pokonać 100 tysięcy kilometrów. To 2,5 długości ziemskiego równika! Obecnie ma na „liczniku” już blisko 5 tysięcy kilometrów.

Na start najwyższy szczyt Polski

W trasę wyruszył 1 lipca, rozpoczynając swoją wędrówkę od wejścia na Rysy. Następnie podążył w kierunku Zakopanego i okolicznych miejscowości Podhala. W połowie lipca był już w okolicach Kalwarii Zebrzydowskiej i Wadowic, w sierpniu był w rejonie Pienin i Beskidu Sądeckiego, kierując się w stronę Beskidu Niskiego. We wrześniu dotarł do powiatu tarnowskiego, kierując się w stronę doliny Wisły, po czym znów wrócił na południe w okolice Dunajca.

Przemierzanie Małopolski zajęło mu około pół roku. Jak przekonuje nie planuje trasy dalej, niż dwa dni do przodu.

- Najczęściej wieczorem albo wcześnie rano rozkładam mapę, wyznaczam cel oddalony o 25 km i za pomocą internetu sprawdzam, co warto zobaczyć po drodze. Moim głównym punktem odniesienia jest Szlak Architektury Drewnianej Małopolski. Pokrywa on znaczną część tego województwa, co ułatwia mi obieranie kierunku marszu - mówił Sebastian Majewski w rozmowie z Piotrem Kanią przy okazji wizyty w gminie Borzęcin.

W każdym miejscu podróżnik wykonuje dokumentację fotograficzną, a także kręci filmy, które następnie publikuje. Jego zdjęcia można oglądać na Instagramie, a relację filmową w YouTubie (w kanale „Skrzat Odkrywca”). Profil o tej samej nazwie prowadzi również na Facebooku.

Zafascynowany Starym Cmentarzem w Tarnowie

Każdego dnia pan Sebastian zdaje się na gościnność spotykanych na trasie ludzi. Najczęściej wspierają go strażacy OSP, księża, dyrektorzy ośrodków kultury, prezesi klubów sportowych. - Nauczyłem się spać na twardym gruncie, tylko kwestia przyzwyczajenia się. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem bóle kręgosłupa.

Są dni, w których jest zapraszany do suto zastawionego stołu, ale nie brakuje i takich, gdy maszeruje głodny i spragniony. Tak było chociażby w Tarnowie, gdzie przez cały dzień musiały mu wystarczyć dwie bułki, serek topiony i puszka filetów śledziowych. To jednak nie przeszkodziło mu odwiedzić wiele miejsc w Tarnowie. Jego szczególną uwagę przykuł m.in. pomnik Maszkarona na Wielkich Schodach czy skwer przy ul. Bernardyńskiej. Szczególnie jednak wszystkim poleca odwiedzić Stary Cmentarz.

- Tam jest takie bogactwo form nagrobkowych, że w głowie się nie mieści - podkreśla podróżnik.

Piechur odwiedził również Łękawicę, gdzie spędził noc, Skrzyszów czy Radłów. Jak przyznaje z każdego miejsca ma dobre wspomnienia.

- Jedynie na co nieraz mogę narzekać to pogoda, wszystko inne jest w porządku - uśmiecha się pan Sebastian.

To już kolejna duża wyprawa podróżnika

„100.000 Kilometrów z Marszu” to nie pierwsze tego rodzaju przedsięwzięcie mężczyzny. We wrześniu 2019 roku Sebastian Majewski zakończył swój poprzedni duży projekt „Trakt Tajemnic”, polegający na 1001-dniowej przygodzie z całą Polską. Wtedy jednak łączył wędrówkę pieszą z jazdą autostopem do poszczególnych miejsc. Niestety również przytrafił mu się wypadek, który spowodował wielomiesięczną przerwę w podróży.

- 29 stycznia 2017 roku roztrzaskałem lewą kość piętową. Miałem 9-miesięczną przerwę - wspomina. Ślady tamtego wypadku pozostały do dziś. Mężczyzna ma w nodze śrubę, której obecność odczuwa przy większym wysiłku.

W poprzedniej podróży pan Sebastian nie miał aparatu, dlatego nie miał możliwości wykonywania zdjęć odwiedzanych miejsc. Po zakończeniu tamtej podróży postanowił napisać książkę, która byłaby jej podsumowaniem. Po kilku miesiącach, m.in. z powodu pandemii i zmiany sytuacji na rynku, odłożył jednak projekt na półkę.

Wiosną 2020 roku zaczął przygotowania do obecnie trwającej wyprawy. Zainwestował w sprzęt: odpowiednie ubranie, buty, laptop, smartfona, kamerę. Tym razem każdy dzień dokumentuje, na co poświęca wiele godzin po zakończeniu marszu.

- Najwięcej czasu pochłania tworzenie kolejnych odcinków cyklu, jaki publikuję na łamach kanału internetowego „Skrzat Odkrywca” na platformie YouTube. Traktuję to jako kolejną formę dokumentacji obecnej wyprawy - przyznaje.

W serwisie YouTube podróżnik udostępnił swój numer konta, na który można wpłacać darowizny na jego dalszą wędrówkę. Pieniądze są mu potrzebne choćby na odzież, która stopniowo się zużywa. Chce, aby para butów wystarczyła mu na 10 tysięcy kilometrów.

Obecnie Sebastian Majewski znajduje się już na terenie województwa śląskiego. Do Małopolski chce wrócić na zakończenie projektu. Postanowił, że symbolicznym jego zwieńczeniem będzie ponowne wejście na Rysy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto