Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Branża gastronomiczna w Tarnowie na krawędzi przez pandemię. Restauratorzy protestują i czekają na pomoc rządu [ZDJĘCIA]

Paulina Marcinek-Kozioł
Paulina Marcinek-Kozioł
Tarnowscy restauratorzy są załamani całą tą sytuacją  i drżą o dalsze losy lokali, które prowadzą. Przy serwowaniu jedzenia na wynos klientów jest 90 procent mniej niż dotychczas.
Tarnowscy restauratorzy są załamani całą tą sytuacją i drżą o dalsze losy lokali, które prowadzą. Przy serwowaniu jedzenia na wynos klientów jest 90 procent mniej niż dotychczas. Paulina Marcinek
Tarnowscy restauratorzy wyszli dziś (26 października) na ulice Tarnowa, by pokazać w jak trudnej sytuacji znalazły się branża gastronomiczna w związku pandemią koronawirusa i zamknięciem przez rząd lokali. W ramach protestu spacerowali po przejściach dla pieszych przy al. Solidarności i ul. Mickiewicza. Domagali się zwolnienia z podatków, ZUS i dofinansowania do pensji pracowników. Do protestu przyłączyli się przedstawiciele branży ślubnej i artyści.

FLESZ - Cała Polska w strefie czerwonej

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 23 października restauracje, bary i puby zostały zamknięte, a możliwa jest jedynie tylko sprzedaż na wynos i dowóz. Restrykcje mają obowiązywać przez dwa tygodnie, jednak z możliwością ich przedłużenia.

Dla branży gastronomicznej to już drugi lockdown spowodowany pandemią koronawirusa w tym roku, bo sprzedaż na wynos stanowi zaledwie ułamek ich dochodów. Wróciło widmo likwidacji lokali i zwalniania pracowników. Tym bardziej, że na razie rząd nie zapowiedział żadnych rekompensat dla zamykanych lokali.

W branży gastronomicznej w Tarnowie momentalnie zawrzało. Restauratorzy są załamani.

- Z jedzenia na dowóz się nie da wyżyć. Większość z nas prowadzi restauracje bazujące na przyjęciach i imprezach okolicznościowych – przyznaje Janusz Podlasiewicz, właściciel Jani Sushi i Jani Pizza w Tarnowie.

- Boimy się, że nie przetrwamy. Ledwo dźwignęliśmy się z pierwszego lodownu. Teraz dostajemy prosto w twarz. Zostaliśmy sami z problem i nie ma dla nas żadnej pomocy - mówi Anna Wolińska, właścicielka Śródmieście PUB

Restauratorzy protestowali na al. Solidarności i ul. Mickiewicza w Tarnowie

W samo południe właściciele restauracji, hoteli, pubów oraz przedstawiciele branży ślubnej i artystów zebrali się przed tarnowską delegaturą Urzędu Wojewódzkiego, by zaprotestować i przedstawić swoje postulaty. W maseczkach z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa spacerowali po przejściach dla pieszych. Przez mikrofon odczytywali postulaty pod adresem rządu, prosili też o wsparcie wojewody.

- Domagamy się między innymi zwolnienie z podatków, ZUS oraz dofinansowanie do wypłat pracowników. W tym momencie nie mamy na to pieniędzy, bo restauracje są zamknięte. Każda ulga czy wsparcie jest dla nas ważne - podkreśla Janusz Podlasiewicz. - Jeżeli lockdown potrwa miesiąc czy dwa, nie będę w stanie utrzymywać pracowników - dodaje.

- Domagamy się sprawiedliwości! Markety, sklepy powierzchniowe działają, a nasze restauracje są zamknięte - mówił Dawid Rzepa z restauracji Soprano.

Organizatorem protestu było Stowarzyszenie „Jemy w Tarnowie”, które prowadzi tarnowski portal do zamawiania jedzenia. Tworzy go większość restauracji z miasta.

Tarnów:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto