Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Dębica. Zagonił dyrektora do mrówczej pracy

Paweł Chwał
Wysoka trawa zarastała cały park. W pół godziny uporał się z nią dyrektor Marcin Ciszek
Wysoka trawa zarastała cały park. W pół godziny uporał się z nią dyrektor Marcin Ciszek archiwum UG w Dębicy
Wójt gminy Dębica pogonił dwóch dyrektorów, którzy nie dopilnowali tego, by podlegli im pracownicy wykosili trawę w Parku Owadów i Pajęczaków.

Stanisław Rokosz znany jest z tego, że nie kieruje gminą zza biurka. Można go często spotkać w terenie.
- Dużo jeżdżę po poszczególnych sołectwach. Co innego zobaczyć na własne oczy jak sytuacja wygląda, niż tylko wierzyć na słowo honoru w zapewnienia odpowiedzialnych za to osób - tłumaczy wójt.

Tak też było z Parkiem Owadów i Pajęczaków w Stobiernej - jednej z atrakcji turystycznych gminy.

Rokosz przyjechał tam bez zapowiedzi i wręcz zagotował się na widok, który tam zastał. Makiety owadów i pajęczaków, choć gigantycznych rozmiarów, dosłownie tonęły w zarastającej je wysokiej trawie. Mali turyści, którzy chcieli je zobaczyć z bliska, musieli brnąć w chaszczach, które miejscami sięgały im po pas.

Wójt wezwał na dywanik dyrektorów instytucji, którzy odpowiadają za utrzymanie porządku w parku i jego sąsiedztwie.

Grożąc im wpisaniem nagany do akt personalnych za niedopilnowanie podległych im pracowników zaproponował, aby sami dali przykład tego, jak należy dbać o to miejsce.

Marcin Ciszek - dyrektor Centrum Kultury i Bibliotek w gminie Dębica wziął do rąk kosiarkę spalinową i w pół godziny uporał się z wysoką trawą zarastającą ogrodzoną działkę parku.

Z kolei Krzysztof Lipczyń- ski - zastępca dyrektora Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji zajął się oczyszczeniem kosiarki samojezdnej, która po poprzednim koszeniu stała zabrudzona trawą oraz błotem i nie nadawała się do dalszej eksploatacji. Pracy obu dyrektorów przyglądali się dokładnie pracownicy bezpośrednio odpowiedzialni za wymienione zadania. - Sam mam kosiarkę w domu i wykonuję podobne prace na co dzień. Stąd jej obsługa nie była dla mnie czymś niezwykłym. Poszło to w miarę szybko - zaznacza Marcin Ciszek.

Sprawy, która doprowadziła do tego, że sam musiał wyręczyć swoich pracowników, nie chce jednak specjalnie komentować. - Na pewno będzie to nauczka dla nas na przyszłość, aby częściej porządkować to miejsce - kwituje krótko.

Na to liczy właśnie wójt Rokosz. - Nie chodzi o to, aby kogoś pilnować i grozić mu palcem, ale o to, aby osoby odpowiedzialne za konkretne zadania same widziały potrzebę ich wykonania, nawet jeśli nie dostały takiego polecenia "z góry" - mówi Stanisław Rokosz. Ma nadzieję, że podejdą do sprawy ambicjonalnie.

- I drugi raz dyrektorzy nie będą musieli ich już wyręczać w wykonywanych obowiązkach - dodaje stanowczo wójt Dębicy.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto