Na znalezisko natknęła się przypadkowo przechodząca obok pobliskiego targowiska "Burek" kobieta. Wystraszyła się nie na żarty, gdy na trawniku zauważyła dziwny przedmiot. - Były to oklejone taśmą akumulatorki, plątanina przewodów oraz dołączony do całości telefon komórkowy - relacjonuje Olga Żabińska, rzecznik prasowy tarnowskiej policji.
Jako pierwsi na miejscu zjawili się policjanci z grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego. I szybko ustalili, że zagadkowe znalezisko nie jest groźne. Nie stwierdzono obecności ładunku wybuchowego. Do przedmiotu doczepiona była zaś jedynie obudowa telefonu komórkowego. - Laik miał jednak pełne prawo wystraszyć się - przyznają policjanci.
Sprawę potraktowano w kategoriach niebezpiecznego żartu. Jego autor musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Policja już wszczęła postępowanie z identycznego artykułu kodeksu karnego, jaki stosowany jest wobec autorów fałszywych alarmów o podłożeniu ładunków wybuchowych. Poszukiwanemu grozi kara od kilku miesięcy do nawet ośmiu lat więzienia. Tropieniem sprawcy bombowego dowcipu zajmuje się komórka KMP w Tarnowie do zwalczania aktów terroru kryminalnego. - Takie zdarzenie może wywołać u postronnych osób panikę, a siły policji angażowane są w niepotrzebną pracę - wyjaśnia rzeczniczka policji w Tarnowie.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?