Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dębica. Zamiast dworca będzie sklep. O podróżnych zapomniano

Paweł Chwał
Ryszard Rugon (z lewej) i Grzegorz Kołodziej na dębickim dworcu: - To dobre miejsce, aby czekać na autobus. Po co to psuć?
Ryszard Rugon (z lewej) i Grzegorz Kołodziej na dębickim dworcu: - To dobre miejsce, aby czekać na autobus. Po co to psuć? Paweł Chwał
Blisko 50-tysięczna Dębica wystawiła na sprzedaż dworzec autobusowy. Miasto i właściciel obiektu przerzucają się na argumenty. A pasażerom grozi czekanie pod chmurką.

Ryszard Rugon i Grzegorz Kołodziej codziennie dojeżdżają do pracy w Dębicy z oddalonej od miasta o ok. 10 km Stasiówki. Pierwszy pracuje w Zakładzie Usług Miejskich, drugi w rzeźni.

W piątek po południu czekali na dworcu PKS/Monis na autobus, który zawiózłby ich do domu. Obok nich stało lub siedziało na ławkach ok. 300 innych podróżnych, głównie młodzież.

- Dworzec jest na sprzedaż? Nie wierzę, to chyba jakiś żart - mówi pan Ryszard. - Przecież tyle autobusów się tutaj zatrzymuje i tyle ludzi do nich wsiada, że czasem trudno nawet samemu wejść do środka. Gdzie się ci wszyscy ludzie teraz podzieją? - pyta zdezorientowany.

- Najpewniej pod chmurką, 100 m dalej, na zatoczce za pocztą, gdzie miasto wyznaczyło swój przystanek dla przewoźników prywatnych, których autobusy jeżdżą głównie na trasach dalekobieżnych - odpowiada Gustaw Fediów, właściciel firmy Monis, która rok temu odkupiła dębicki PKS, a wraz z nim 16-arową działkę zabudowaną dworcową wiatą.

Podróżni mogą pod nią wygodnie usiąść i czekać na przyjazd "swojego" autobusu bez obaw np. o to, że będzie na nich padać deszcz.

Fediów twierdzi, że wielokrotnie zwracał się do władz miasta, a także powiatu, aby zainteresowali się stanem dworca i pomogli mu nie tylko w jego remoncie, ale również w bieżącym utrzymaniu. Żadnej odpowiedzi, jak twierdzi, dotąd nie otrzymał.

- Są programy unijne i miasto mogłoby wystąpić do nich o przyznanie dotacji na przebudowę dworca, ale zwyczajnie mają to gdzieś. Nikt nie interesuje się tym, że ja miesięcznie płacę około czterech tysięcy złotych za samo tylko oświetlenie tego placu i sprzątanie na nim, żeby wyglądał czysto - mówi.

Dużym odciążeniem w bieżącym utrzymaniu dworca byłyby opłaty ponoszone przez różnych przewoźników, których autobusy się na nim zatrzymują.

Tymczasem sporo z nich (m.in. Voyager czy Marcel) omija dworzec szerokim łukiem, zajeżdżając na sąsiedni przystanek pod chmurką, gdzie stawki pobierane przez miasto mają charakter symboliczny (5 gr od autobusu, podczas gdy na dworcu to już od 2 do 10 zł).

- W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak pozbyć się nieruchomości, która tylko generuje spore koszty - mówi Fediów. Wielki baner o wystawieniu dworca na sprzedaż wisi od kilku dni od strony ronda Sybiraków. - Zgłosili się już pierwsi chętni, którzy są zainteresowani wybudowaniem tu sklepu lub galerii handlowej - przyznaje.
Jarosław Śliwa, wiceburmistrz Dębicy jest zaskoczony tym, że właściciel Monisu tak nagle i bez uprzedzenia pozbywa się dworca.

- Łatwo coś zniszczyć, trudniej odbudować. Mam nadzieję, że pan Fediów jeszcze raz przemyśli tę decyzję, żeby później nie okazało się, że została ona podjęta w emocjach - mówi.

Jak dodaje, w tym momencie kreślone są nowe plany transportowe dla województwa, a dopiero w następnej kolejności powstaną podobne dokumenty dla powiatu i miasta. To w nich zawarte są m.in. wytyczne na temat ilości i lokalizacji przystanków na danych trasach i dopóki nie zostaną one przyjęte, o likwidacji tego, który znajduje się koło dworca, nie może być mowy. Miasto ma też plan "b". Nowy, własny dworzec mogłoby wybudować po drugiej stronie torów, gdzie znajduje się duża, niezabudowana działka. Tyle że nie stanie się to z dnia na dzień, ale najwcześniej za dwa, może trzy lata.

Przez ten czas kilka tysięcy podróżnych, którzy korzystają obecnie codziennie z dębickiego dworca może być skazanych na czekanie na autobus przy zatoczce na ul. Głowackiego, gdzie może się zatrzymać jeden, góra dwa autobusy jednocześnie, a miejsca dla podróżnych nie ma wcale.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto