To już drugi wyrok w sprawie pobicia Wiesława Wójcika, prezesa drużyny Poloneza Wiedeń, przez byłego piłkarza Piotra Ś. Od czasu tego bulwersującego zajścia organizatorzy imprez w Dębicy nie chcą do siebie już zapraszać celebryty.
Celem charytatywnej imprezy piłkarskiej w styczniu ub.r. była zbiórka pieniędzy na leczenie dwójki chorych dzieci. Ale podczas meczu ekipy Polskich Artystów z Polonezem Wiedeń górę wzięły emocje. Aktorzy wygrywali 3:1 co jednak nie dawało im szansy na awans do kolejnej rundy. Piotr Ś. grał nie tylko ambitnie, ale też ostro.
- Pokazywał mało efektownej gry, a co chwilę faulował - mówi Kazimierz Sak, kierownik hal sportowych i boisk MOSiR Dębica.
Pod koniec meczu po raz kolejny brutalnie sfaulował jednego z rywali. Ekipa z ławki Poloneza poderwała się. Na filmiku zarejestrowanym przez jednego z kibiców widać, jak wymiana zdań przerodziła się w bójkę. Piotr Ś. na celownik wziął 60-letniego Wiesława Wójcika. Wymierzył mu cios, po którym rywal padł na parkiet. Sędzia pokazał byłemu gwiazdorowi futbolu czerwoną kartkę. Ten dalej rwał się do bójki. Odciągnęli go dopiero koledzy aktorzy. - Udawał wielkiego celebrytę, a nie umiał się zachować podczas turnieju, w którym najważniejsza była pomoc dzieciom - mówi Bogusław Filipek, współorganizator.
Prokuratura, po półrocznym śledztwie, oskarżyła piłkarza o pobicie. Sąd, bez rozprawy skazał Ś. na 4 miesiące prac społecznych. - Wnieśliśmy jednak sprzeciw, bo wyrok uznaliśmy za zbyt łagodny. Po drugie sąd nie przyjął, że był to czyn o charakterze chuligańskim - mówi Jacek Żak, Prokurator Rejonowy w Dębicy.
W efekcie Temida zwróciła sprawę śledczym do uzupełnienia, nakazując m.in. przesłuchanie celebrytów, którzy grali w drużynie Polskich Aktorów - m.in. Rafała Mroczka, Przemysława Cypriańskiego czy Jarosława Jakimowicza. - Trudno było ściągnąć ich na przesłuchanie, a w gruncie rzeczy i tak nie wniosło to wiele do sprawy, bo nie wszyscy widzieli dokładnie co się stało - zaznacza Żak.
Na początku czerwca sąd ponownie rozpatrzył sprawę bez rozprawy. Tym razem przyjął, że czyn Piotra Ś. nosi znamiona chuligańskiego. Skazał go na 9 miesięcy prac społecznych po 40 godzin w miesiącu oraz 5 tys. zł zadośćuczynienia dla pokrzywdzonego.
Teraz jednak odwołuje się Piotr Ś. Twierdzi, że na parkiecie tylko się bronił. - Każdy z nas ma prawo na obronę konieczną. W tym wypadku na boisko wszedł pijany mężczyzna i wyzywał mnie słowami „hu.. zaje... cię” co jest groźbą karalną. Otrzymał ode mnie cios, żeby się uspokoił. To nie było nawet z pięści - przekonuje. Wójcik zapewniał na łamach naszej gazety, że był zupełnie trzeźwy, a po zajściu poddał się obdukcji. Tymczasem Ś. uważa, że sprawa została nagłośniona, żeby wyłudzić od niego pieniądze. - Gdyby został pobity, leżałby w szpitalu, albo w domu na łóżku. A zaraz po turnieju poszedł z kolegami pić wódkę - mówi.
Ś. przekonuje nawet, że w szamotaninie z zawodnikami Poloneza sam odniósł obrażenia, na co ma potwierdzenie w dokumentacji medycznej.
- Ja też mogę złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - grozi. Jego zażalenie powoduje, że sprawa pobicia znajdzie epilog w trakcie normalnego procesu na wokandzie, a zeznawać będą także musieli inni celebryci.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 9
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?