Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żłobki w Tarnowie. Rodzice wyjdą dziś na ulice

Andrzej Skórka
Nie podoba mi się polityka prorodzinna miasta. Nie dość, że trudno znaleźć pracę, to nie myśli się też o opiece dla najmłodszych - uważa Patrycja Knych. Jest zwolenniczką dopłat miasta do czesnego
Nie podoba mi się polityka prorodzinna miasta. Nie dość, że trudno znaleźć pracę, to nie myśli się też o opiece dla najmłodszych - uważa Patrycja Knych. Jest zwolenniczką dopłat miasta do czesnego Artur Gawle
Będą protestować przed Urzędem Miejskim w Tarnowie. Chcą dopłat do prywatnych żłobków. Urzędnicy: w miejskich żłobkach miejsc nie brakuje, więc niepublicznym nie trzeba pomagać

Patrycja Knych, mama dwuletniego Jakuba, opieki dla dziecka szukała już w styczniu br.

- Chciałam oddać synka do żłobka publicznego. Pytałam o miejsca w trzech miejskich placówkach - opowiada pani Patrycja. Dowiedziała się, że jednym z wymogów jest to, że oboje rodzice muszą pracować.

- Ja właśnie szukałam zatrudnienia, dziwne byłoby robić to z dzieckiem na rękach- wspomina. Nadzieje prysły, kiedy pani Patrycja usłyszała, że nawet gdyby pracowała, to i tak Jakub nie dostałby się do żłobka, bo brakuje w nich miejsc. Wolne znalazła, ale w prywatnej "Lokomotywie".

Zapewnia, że zrobi co w jej mocy, by dziś po południu wcześniej wyjść z pracy i wziąć udział przed godz. 15 w proteście obok Urzędu Miasta.

Pod transparentem "Chcemy równego traktowania żłobków" - obok rodziców staną właściciele prywatnych placówek dla maluchów.

Edyta Kowalska, właścicielka żłobka "Lokomotywa", boje z urzędnikami toczy od czterech lat. Chodzi o dofinansowanie na dzieci w prywatnych placówkach. Na razie bez skutku.

- Cały czas słyszę odpowiedzi, że w Tarnowie nie ma zapotrzebowania na większą liczbę miejsc w żłobkach - wzdycha. A przecież od rodziców wie, że ich brakuje.

Urzędnicy mają jednak swoją wersję. Przekonują, że żłobki miejskie dysponują 380 miejscami, a obecnie dwa lub trzy z nich są jeszcze wolne.

- Kiedy ludzie dopytują się o miejsca, słyszą o zapisach na listy rezerwowe - podtrzymuje wersję protestujących Anna Rumian, właścicielka żłobka "Małe Szczęście". - Gdyby było inaczej, my nie mielibyśmy przecież racji bytu. Urzędnicy i na to mają wytłumaczenie.

- Rodzice oczekują na miejsce, jeśli na przykład w maju złożą dokumenty z życzeniem, by dziecko przyjąć od września lub października - zarzeka się Dorota Krakowska, zastępca prezydenta Tarnowa ds. społecznych. - Żadnemu dziecku nie odmówimy przyjęcia. Mnóstwo ludzi przychodzi do mnie w przeróżnych sprawach, ale nie miałam jeszcze ani jednej interwencji rodzica dotyczącej braku miejsca w żłobku - przekonuje.

W "Lokomotywie" czesne wynosi teraz 360 zł miesięcznie. Dzięki temu, że do końca czerwca placówka korzysta z dofinansowania z unijnego programu. Potem opłata będzie musiała wzrosnąć do ok. 650 zł.

- Część rodziców będzie na to stać, innych nie - mówi Edyta Kowalska. Nie rozumie dlaczego miasto nie może dopłacić na dziecko 300 zł miesięcznie, by obniżyć koszty rodzicom. Tym bardziej że wiele samorządów z takiej możliwości korzysta. Problem został kilka tygodni temu poruszony podczas posiedzenia komisji rodziny rady miejskiej.

- Obydwie strony przedstawiają rozbieżne wersje. Planuję specjalne posiedzenie poświęcone tej sprawie - mówi radny Kazimierz Żurowski, szef komisji. Radni roztrząsać to będą najwcześniej we wrześniu, tymczasem właściciele żłobków i rodzice tracą cierpliwość. Stąd dzisiejszy protest.

- Żądamy zmiany polityki prorodzinnej - mówi Kowalska. Urzędnicy na razie zapewniają, że są gotowi na bezpośrednie rozmowy z rodzicami, ale wielkich nadziei na dopłaty nie robią. Protestujący mogliby jeszcze liczyć na rajców.

- Skoro miasto pomaga żużlowi to i na żłobki pieniądze powinny się znaleźć - ocenia radny Stanisław Klimek.
- Oczywiście wysokość dopłat powinna zależeć od dochodów.

Kosztowna opieka
W Tarnowie działają trzy niepubliczne żłobki. Dysponują w sumie około 60 miejscami. Czesne w "Lokomotywie" wynosiło 360 zł, ale niebawem wzrośnie do 650 zł miesięcznie. W "Chacie Skrzata" opłata wynosi 700 zł. Z kolei miesięczny pobyt malucha w "Małym Szczęściu" to wydatek około 550 zł.

Za miejsce w publicznym żłobku w Tarnowie opłata to 109 zł miesięcznie. Na utrzymanie tych placówek dysponujących 380 miejscami samorząd Tarnowa wydaje rocznie blisko 4,5 mln zł.

Kraków dopłaca
Protestujący w Tarnowie wyliczają co najmniej sześć miast w kraju, które stosują dopłaty do miejsc dla dzieci w prywatnych żłobkach. W Krakowie skalkulowano je na poziomie ok. 350 zł miesięcznie na jedno dziecko.

Przepisowa dowolność
Ustawa o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 nie przewiduje obligatoryjnego dofinansowania dla maluchów z niepublicznych żłobków. Decyzja pozostaje w gestii samorządów. Inaczej jest już w przepisach dotyczących dzieci od 3 lat wzwyż. W ich przypadku samorządy muszą dotować prywatne przedszkola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto