Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakliczyn. Do studni wlały się ścieki z kanalizacji. Ludzie nieświadomie pili skażoną wodę

Paweł Chwał
Antoni Góral i Eugeniusz Kukulski przy podstawionych przez strażaków pod blok zbiornikach zastępczych z wodą pitną
Antoni Góral i Eugeniusz Kukulski przy podstawionych przez strażaków pod blok zbiornikach zastępczych z wodą pitną Paweł Chwał
Mieszkańcy kilkukondygnacyjnego bloku mogli być podtruwani nawet przez kilka tygodni. Niektórzy dostali wysypki, skarżą się na bóle brzucha. Do szpitala trafiła 2,5-letnia dziewczynka.

2,5-letnia Iza od dłuższego czasu czuła się fatalnie. Męczyła ją wysoka gorączka, przekraczająca 39 stopni Celsjusza, związana m.in. z zapaleniem dróg moczowych. Do tego dochodziły bóle pleców i brzucha.

Rodzice początkowo leczyli ją doraźnie, ogólnodostępnymi lekami, chodzili do lekarzy, ale objawy nie przechodziły. Wreszcie pojechali z chorym dzieckiem do tarnowskiego szpitala im. Szczeklika. Dziewczynka została poddana specjalistycznemu leczeniu z wykorzystaniem antybiotykoterapii. Przebywała w szpitalu ponad tydzień.

W karcie szpitalnej lekarze napisali, że dziecko od miesiąca miało kontakt ze skażoną ściekami wodą użytkową i to prawdopodobnie było przyczyną jej problemów zdrowotnych.

Studzienka zarosła traw ą

Iza mieszka w Domu Nauczyciela w Zakliczynie. To trzykondygnacyjny, duży budynek w sąsiedztwie szkoły, w którym mieszka 12 rodzin. Jego lokatorzy czerpali do tej pory wodę z dwóch studni, których budowę sfinansowali z własnej kieszeni ponad 20 lat temu. Wody było w niej wystarczająco dużo, a jej jakość nie budziła dotąd zastrzeżeń. Zresztą, dla bezpieczeństwa, średnio raz na trzy lata dezynfekowali studnie chlorem.

Kto wie, kiedy wyszłoby na jaw, że do studni dostają się ścieki z kanalizacji, gdyby nie pracownicy gminy, którzy pod koniec lipca pojawili się na sąsiedniej działce, aby wykosić na niej trawę. W trakcie prac okazało się, że ścieki przelewają się przez metalową pokrywę studzienki kanalizacyjnej. - Nie wiadomo, kiedy doszło do awarii, bo wszystko zarastała trawa po kolana i nic nie było widać. Równie dobrze mogło się to zdarzyć nawet kilka tygodni temu, a my przez ten czas używaliśmy skażonej wody - zauważa Eugeniusz Kukulski, jeden z lokatorów Domu Nauczyciela, dziadek Izy.

Rury też były skażone

Pan Eugeniusz ostrzegł innych mieszkańców bloku, aby przezornie zrezygnowali z używania wody z kranów. Jednocześnie poinformował o prawdopodobnym skażeniu studni delegaturę WIOŚ, Sanepid i urząd gminy.

Pracownicy Zakładu Usług Komunalnych przetkali zatkany kolektor ściekowy, a blok podłączono do miejskiego wodociągu. Sprawy to jednak nie rozwiązało, gdyż przeprowadzone ponownie badania wykazały, że woda, która dociera do mieszkań wciąż zawiera mnóstwo niebezpiecznych dla zdrowia bakterii, zwłaszcza z grupy coli.

- Woda z wodociągu była wprawdzie czysta, ale do mieszkań docierała za pośrednictwem instalacji, która została wcześniej skażona. W związku z tym ją również trzeba było odkazić - tłumaczy Danuta Litwin-Żywiec z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tarnowie.

W urz ędzie gminy Zakliczyn przekonują, że zrobili wszystko, co było można, aby ułatwić mieszkańcom w miarę normalne funkcjonowanie bez bieżącej wody. Za oknem były wtedy 30-stopniowe upały.

- Strażacy-ochotnicy podstawili pod budynek dwa pojemniki z czystą wodą, z której mieszkańcy mogli korzystać do woli. Jednocześnie podjęte zostały działania, aby jak najszybciej zamontować liczniki w mieszkaniach, aby podłączyć lokatorów do wody miejskiej. Trzeba za nią wprawdzie płacić, ale do skażeń dochodzi bardzo rzadko, praktycznie nigdy - tłumaczy Dawid Chrobak, burmistrz Zakliczyna.

Sprawę bada policja
Podejrzenia mieszkańców, że z wodą ze studni jest coś nie tak pojawiły się już wcześniej. Ta, po wlaniu do szklanki nadmiernie się pieniła, a gdy próbowano ją zagotować w czajniku to dosłownie „wybuchała” z niego.

- Sąsiedzi skarżą się na różne problemy ze zdrowiem, których wcześniej nie mieli. Kolega dostał wysypki, ja mam problemy ze wzrokiem. To ewidentnie skutek tego, że nieświadomie piliśmy i myliśmy się w wodzie, do której przedostały się różne świństwa, a być może nawet i chemikalia - zauważa Eugeniusz Kukulski. We wtorek złożył na policji doniesienie o bezpośrednim narażeniu zdrowia i życia mieszkańców bloku przez ZUK w Zakliczynie. Jest przekonany, że awarię pracownicy zakładu powinni byli wykryć wcześniej i w porę ostrzec ludzi o zagrożeniu. Zwraca uwagę też na to, że studzienka kanalizacyjna została wybudowana za blisko. W linni prostej od ich studni dzieli ją góra 15, a powinno być co najmniej 30 metrów.

- Ktoś kiedyś wykonał taki projekt budowlany i go zaakceptował wydając zezwolenie na budowę. Nie mnie to oceniać, a tym bardziej brać odpowiedzialność za wydane w tej sprawie decyzje - odpowiada Tadeusz Bukry, kierownik ZUK w Zakliczynie.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 16

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto