Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

wybory 2010 w Tarnowie: afera z listami kandydatów PiS nabiera tempa

Andrzej Skórka
Poseł Michał Wojtkiewicz był jednym z autorów powiadomienia prokuratury. Edward Czesak i Józef Rojek uważają, że do przestępstwa nie doszło
Poseł Michał Wojtkiewicz był jednym z autorów powiadomienia prokuratury. Edward Czesak i Józef Rojek uważają, że do przestępstwa nie doszło Andrzej Skórka
Prawo i Sprawiedliwość w regionie tarnowskim już nie jest takim monolitem, jak mogło się wydawać do niedawna. Rysy ujrzały światło dzienne za sprawą afery z listami kandydatów do powiatu w tle.

Jak doszło do tego, że szefowa partii w powiecie, a zarazem jej pełnomocnik Lucyna Malec, zarejestrowała listy kandydatów na powiatowych radnych, o istnieniu których szefostwo struktur nie miało pojęcia?

Czytaj także: Czy Zbigniew Ziobro odpowiada za podmianę list w PiS-ie

Mieczysław Kras (nota bene także członek władz PiS w powiecie) twierdzi, że z partyjną koleżanką uzgodnił zupełnie inny kształt list. Ale na tych zarejestrowanych nie znalazł się ani on sam, ani członek zarządu powiatu Adama Szpak, przewodniczący rady powiatu Sylwester Gostek, czy burmistrz Wojnicza Zbigniew Nosek.

Być może wyjaśni to prokuratura, którą Kras, Szpak, oraz posłowie Michał Wojtkiewicz, Jacek Pilch i Barbara Marianowska powiadomili o podejrzeniu oszustwa.
Czy lista mogła zostać zarejestrowana bez wiedzy szefa struktur w okręgu tarnowskim Edwarda Czesaka? Poseł twierdzi, że zestawieniem na liście się nie interesował, bo wszelkie kompetencje w tej materii przekazane zostały pełnomocnikom.

- W stosunku do żadnego z nich nie czyniłem wskazówek, nie rekomendowałem żadnych osób - podkreśla.
W kręgach PiS krążą spekulacje na temat źródła kryzysu. Jedni upatrują go w osobie posła Rojka.

Będąc parlamentarzystą, cztery lata temu wygrał wybory do rady miejskiej w Tarnowie i automatycznie stracił poselski mandat. Nieskutecznie miał się wówczas starać o posadę starosty tarnowskiego, która ostatecznie przypadła Krasowi.

- Oświadczam, że ani z jedną osobą nie rozmawiałem na ten temat, ani nie ubiegałem się o to stanowisko - oburza się Rojek, który miejsce w Sejmie odzyskał w 2007 roku. - Jeśli ktokolwiek dyskutował na taki temat, to odbywało się to poza mną.

Na umieszczonym w serwisie Youtube.com filmiku widać, jak Lucynie Malec w chwili rejestrowania list towarzyszy Jacek Łabno, dyrektor biura poselskiego posła Rojka. Dyrektor mediom tłumaczył, że odprowadzał tylko partyjną koleżankę, która go o to prosiła.

Według innych spekulacji rejestracja ostatecznych wersji list odbywać się mogła za cichym przyzwoleniem europosła Zbigniewa Ziobry. Okazuje się, że Lucyna Malec w jednym z okręgów na pierwszym miejscu umieściła własną córkę. Marta Malec to młoda prawniczka, która przez kilka miesięcy odbywała staż właśnie w biurze europosła Ziobry.

Afera z listami w powiecie na dalszy plan zepchnęła otoczkę zmian w innych zestawieniach kandydatów tego ugrupowania. Na nowe twarze PiS postawił, dobierając kandydatów do sejmiku wojewódzkiego, nie umieszczając na nich obecnych radnych Barbary Kosińskiej-Geras i Iwony Tworzydło, a Elżbietę Ziębę lokując na końcu stawki.

Pewne kontrowersje wzbudziły także listy do Rady Miasta Tarnowa zatwierdzone przez zarząd grodzki partii. Część obecnych radnych reprezentujących klub PiS niespodziewanie znalazła się na dalekich miejscach - Tadeusz Gancarz, Antoni Sajdak czy Stanisław Klimek.

- Kluczem przy układaniu list była przynależność do partii - mówi Marek Drwal, szef PiS w mieście. - Niektórzy radni wciąż nie przystąpili do naszej organizacji i zostało to rozliczone.

Klimek dramatu nie robi, bo jako szef Stowarzyszenia Rodzin Katolickich do partii przystąpić nie może.
- Nikt zresztą o tym ze mną nie rozmawiał - dodaje. - Cztery lata temu miałem numer trzy, teraz dopisali do niego jedynkę. Może trzynastka okaże się dla mnie szczęśliwa?

Rozgoryczony jest za to Józef Gancarz. Na liście ma co prawda numer czwarty, ale posłano go do boju w okręgu numer cztery, zamiast w trzecim, gdzie mieszka i startował dawniej. O korekcie wcześniejszych przymiarek dowiedział się na kilka dni przed rejestracją list. Wówczas inny kandydat z jego rodzimego okręgu zrezygnował i zamierzał oddać miejsce Gancarzowi.

Kierownictwo okazało się nieugięte. - To zarząd decydował o ostatecznym kształcie listy i wszelkie sugestie pozostawiamy bez komentarza - mówi Marek Drwal. W zmianie kolejności nie pomogła nawet próba interwencji posła Rojka.

- Decyzja w sprawie Józefa Gancarza była dla mnie niezrozumiała - przyznaje.
- Te listy ułożone zostały chyba tak, żeby nie zdobyć większości w radzie - komentuje Gancarz. Marek Drwal liczy jednak na wywalczenie 13 mandatów.

A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Wybierz prezydenta Tarnowa.**Oddaj głos już dziśBrutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu Sportowetempo.pl**U nas wszystko gra.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: wybory 2010 w Tarnowie: afera z listami kandydatów PiS nabiera tempa - Tarnów Nasze Miasto

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto