- Popatrzyłam na stan konta w fundacji, podliczyłam wpływy z wszystkich aukcji i jeszcze przed ich zakończeniem zdałam sobie sprawę, że mamy 160 tysięcy złotych na upragniony zabieg! Poczułam olbrzymią ulgę i radość - mówi Katarzyna Maślanka.
Lepszego prezentu świątecznego 27-latka nie mogła sobie wymarzyć. A na dar złożyły się datki od tysięcy ludzi. Tylko na Facebooku akcję "reperujemy serduszko Oliwki" poparło prawie 4 tys. użytkowników serwisu. Często kompletnie obce osoby udostępniały na licytacje przeróżne przedmioty - od biżuterii po zdjęcia, płyty z autografami znanych ludzi.
- Popłynęły mi łzy, gdy 15-letni Adrian przekazał kolekcjonerskie monety od swojego taty. W liście napisał, że sam urodził się z wadą serca, którą naprawił profesor Malec - opowiada mama Oliwii. Na tym nie koniec niezwykłych aukcji. Kilkanaście dni temu na Allegro trafiła gitara od CeZika. W licytacji instrumentu wzięło udział 18 osób. Zwycięzca zapłaci 2750 zł. - W ostatnich miesiącach całkowicie nas pochłonęły aukcje i imprezy charytatywne.
Trudno zliczyć wszystkie przedsięwzięcia. W ludziach jest mnóstwo dobroci, nie ma mowy o znieczulicy społecznej, co dobitnie pokazała nasza historia - przekonują rodzice.
Pierwsze chwile po konsultacji u profesora Malca były pełne smutku i zwątpienia. Wówczas Maślankowie usłyszeli, że konieczna jest jak naszybsza operacja. Jej koszt budził przerażenie. - Płakałam przez pół drogi. W końcu Rafał powiedział do mnie: "Damy radę! Musimy tylko poprosić 160 tysięcy osób o podarowanie jednej złotówki i pojedziemy na operację. Nie ma innej możliwości" - opowiada Katarzyna Maślanka.
Akcja ruszyła na początku października, powoli się rozkręcając. Nabrała rozpędu i rozgłosu po publikacjach m.in. na łamach "Gazety Krakowskiej". Później poszło już z górki i pieniądze napływały do tarnowian chociażby z maratonów zumby, organizowanych w podtarnowskich szkołach. Na rzecz Oliwki kwestowała też rodzinna parafia Maślanków w Woli Rzędzińskiej. Wyczekiwana operacja odbędzie się 23 stycznia w niemieckiej klinice w Münster.
- W tej chwili Oliwka czuje się na tyle dobrze, że możemy pojechać do Niemiec samochodem. Wieczorem 19 stycznia ruszamy po lepsze życie dla naszej córeczki - mówią.
Maślankowie jeszcze nie wiedzą, jak długo po zabiegu pozostaną w Niemczech. - Z doświadczenia wiemy, że podczas operacji wiele może się zdarzyć. Na przykład przy poszerzeniu łuku aorty doszło do komplikacji, w efekcie czego Oliwia wróciła do domu po trzech miesiącach. Jedno jest pewne - wierzymy w umiejętności profesora Malca i rychły koniec szpitalnej udręki naszego skarbu - kończą.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?