Artur Owsiany miał żal do dyspozytorki pogotowia, że ta odmówiła przysłania ambulansu do jego siostry, która miała ponad 40 stopni gorączki. Kobieta jest astmatyczką, cierpi na kilka innych poważnych schorzeń. Feralnego dnia miała trudności z oddychaniem i nudności. Żadne leki na zbicie gorączki nie skutkowały.
- Pogotowie działa w oparciu o ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym, udzielając pomocy w przypadkach nagłego zagrożenia zdrowotnego, wymagającego podjęcia natychmiastowych medycznych czynności ratunkowych i leczenia - przytacza zapisy ustawy Jacek Żak, dyrektor placówki. Przekonuje, że w tym przypadku pogotowie nie miało obowiązku interweniować. - Lekarz, który pojawił się u chorej, wydał jej skierowanie do szpitala, ale nie stwierdził, aby znajdowała się w stanie zagrożenia życia, w przeciwnym wypadku byłby zobowiązany wezwać pogotowie.
Dyrektor przeanalizował całą rozmowę z dyżuru 15 sierpnia. Stwierdził, że decyzja była słuszna. Dodaje, że dyspozytorzy to osoby z dużym doświadczeniem, które przechodzą cykliczne szkolenia, zgodnie z wytycznymi ministra zdrowia.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?