Miało to służyć polepszeniu nadzoru nad inwestycjami i zapewnić większą dbałość o ich jakość. W kuluarach mówiło się, że naprawdę chodziło o ograniczenie kompetencji ówczesnego zastępcy prezydenta Henryka Słomki-Narożańskiego w kwestiach drogowych.
Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami ze strony prezydenta Ryszarda Ścigały, pracownicy TZDM w zamian za dobrowolne odejście mieli znaleźć zatrudnienie w spółce, która przejęła zadania likwidowanej jednostki - Zakładzie Składowania Odpadów Komunalnych. Sprawą miał zajmować się, przebywający obecnie w areszcie, ówczesny dyrektor Centrum Usług Ogólnomiejskich, Jacek K. oraz dyrektor ZSOK - Marian Ogrodnik.
Byli pracownicy TZDM nigdy jednak nie znaleźli zatrudnienia w żadnej z miejskich spółek, ponieważ - zdaniem dyrektorów tych jednostek - ich kompetencje były niewystarczające.
- Zostaliśmy oszukani. Zgodziliśmy się odejść z pracy, ponieważ obiecano nam zatrudnienie w innej formie. Niestety, tej obietnicy nikt nigdy nie dotrzymał. Przez dwa lata próbowałem tę sprawę wyjaśniać. Najpierw z prezydentem Ryszardem Ścigałą, a potem z sekretarz miasta Aleksandrą Mizerą, ale nikt już nie chciał nas słuchać - mówi Robert Bodaszewski.
Teraz, na wniosek zatrudnionych do 2012 r. w TZDM, sprawą rozwiązania spółki i dobrowolnym z niej odejściem pracowników ma zająć się komisja rewizyjna rady miasta.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?