Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Prosto z domu możemy trafić teraz na bruk

Robert Gąsiorek
Budynek przy ul. Gumniskiej w ostatnich kilkudziesięciu latach przeszedł szereg remontów. Za wszystko płaciła rodzina Kaniorów
Budynek przy ul. Gumniskiej w ostatnich kilkudziesięciu latach przeszedł szereg remontów. Za wszystko płaciła rodzina Kaniorów Robert Gąsiorek
Tadeusz i Helena Kanior dostali nakaz eksmisji po tym, jak pożydowski budynek ktoś przejął. Krakowska prokuratura bada, czy w sprawie nie doszło do złamania prawa i fałszerstwa.

Tadeusz Kanior i jego żona Helena nie mogą otrząsnąć się po decyzji Sądu Rejonowego w Tarnowie, który wydał nakaz eksmitowania ich z domu, w którym mieszkają od 62 lat.

- Mówi się, że starych drzew się nie przesadza, a nas na stare lata chce się wyrwać z korzeniami i wyrzucić na bruk - mówi zrozpaczony 85-latek.

Koszmar małżonków rozpoczął się pięć lat temu, w chwili, gdy pocztą otrzymali pismo od osoby występującej jako spadkobierca budynku. Pan Tadeusz nie mógł się nadziwić.

- Myślałem, że to jakiś żart. Dopiero, gdy docierały do nas kolejne pisma, sprawa zaczęła wyglądać poważnie - opowiada tarnowianin.

Wydaliśmy fortunę

Do domu przy ul. Gumniskiej wprowadził się razem z żoną w 1955 roku. - Wcześniej mieszkała tam starsza kobieta ze swoją siostrą. W końcu jej syn zabrał obie kobiety do siebie i zaproponował mi, abym zamieszkał w tym domu. Zgodziłem się, bo wcześniej żyliśmy w bardzo małym mieszkanku - wspomina 85-latek.

Budynek znajdował się wtedy w opłakanym stanie. Wymagał pilnego remontu. Kanior miał jednak aż czterech szwagrów z branży budowlanej, którzy pomogli mu ruinę doprowadzić do przyzwoitego stanu.

W domu, począwszy od lat 60. ubiegłego stulecia, wykonano nowy dach, elewację, przerobiono wejście oraz wybudowano magazyn przy budynku.

Pan Tadeusz za własne pieniądze przebudował też łazienkę i kuchnię, do której przyłączono wodociąg i kanalizacje, bo tych wcześniej brakowało. W ostatnich latach położył także panele oraz nowe płytki. - Wszystkie te prace kosztowały nas ponad 245 tysięcy złotych - wylicza mężczyzna.

W 1976 roku zmarła kobieta, od której rodzina Kaniorów wynajmowała budynek. Dziesięć lat później, po tym, jak nie udało się ustalić miejsca pobytu jej spadkobierców, Sąd Rejonowy w Tarnowie ustanowił Tadeusza Kaniora kuratorem nieruchomości. To pozwalało mu zarządzać domem i nadal w nim mieszkać.

Ktoś czyha na ten dom?

W 2012 roku dała o sobie znać spadkobierczyni nieruchomości przy ul. Gumniskiej. Z dokumentów wynika, że to ponad 90-letnia mieszkanka Krakowa, reprezentowana przez pełnomocnika. Sprawa wylądowała w sądzie. Temida po rozpatrzeniu sprawy wydała werdykt pomyśli krakowianki.

- Szkopuł w tym, że ja tej pani nigdy nawet na oczy nie widziałem i nie wiem czy ona naprawdę istnieje - mówi Kanior.

Po wyroku wydano nakaz eksmisji małżonków. Komornik początkowa zawiesił na jakiś czas jego egzekucję. Trzy tygodnie temu zwrócił się jednak do urzędu miasta o wyznaczenie lokalu, w którym starsze małżeństwo mogłoby wkrótce zamieszkać.

- Zaproponowali nam pokój z kuchnią przy ul. Tuchowskiej. W sumie dwadzieścia dwa metry kwadratowe na pierwszym piętrze. Jak my starsi, schorowani ludzie, mielibyśmy tam teraz zamieszkać?- rozpacza 85-latek.

Jesteśmy ofiarami

Podejrzeniami co do wiarygodności osoby, która występuje w roli spadkobierczyni domu, zainteresował śledczych. Postępowanie w tej sprawie prowadzi obecnie Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały.

- Prowadzone jest ono na razie w sprawie podejrzenia fałszerstwa dokumentu. Nikomu nie postawiono jednak żadnego zarzutu. Gromadzimy materiał dowodowy - informuje prok. Jacek Para z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Kaniorowie są zdruzgotani całą sytuacją. - Przez tyle lat nikt do nas nie przyszedł i nie powiedział, że jest spadkobiercą tego domu. I nagle zrobiła to ponad 90-letnia kobieta? Trudno jest mi to sobie wytłumaczyć i myślę, że po prostu ktoś chce nas wykorzystać - przekonuje Tadeusz Kanior.

Rozżalony dodaje, że nieoczekiwane pojawienie się spadkobierczyni nastąpiło krótko po tym, jak miasto przeprowadzało remont pobliskiego skrzyżowania ulic Dąbrowskiego, Konarskiego i Gumniskiej. Podczas tych prac naruszono sporną posesję. Rekompensata w wysokości 50 tys. zł trafiła wtedy w depozyt tarnowskiego sądu, gdzie miała czekać do czasu pojawienia się ewentualnych spadkobierców nieruchomości. - Czyżby był to jedynie zwykły zbieg okoliczności? - powątpiewa głośno Tadeusz Kanior.

WIDEO: Jak zabezpieczyć dom przed pożarem?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto