Brocząca krwią kobieta jeszcze wierzyła, że nadejdzie pomoc. Cudem dobrnęła do drzwi. Otwarła je i wydostała się na klatkę schodową. Nieprzytomną znaleźli sąsiedzi. Wezwali pogotowie.
Ratownicy robili, co w ich mocy, by uratować kobietę. Od razu też wezwali policję. Ślady krwi na klatce schodowej bloku przy ul. Parkowej 27 w Tarnowie jednoznacznie wskazywały na miejsce, gdzie rozegrała się tragedia. Na łomotanie do drzwi mieszkania i okrzyki policjantów nikt nie reagował. - Musieliśmy użyć siły, żeby wejść do środka - przyznaje Olga Żabińska, rzecznik prasowy tarnowskiej policji.
Lekarze cały czas reanimowali konającą 49-latkę. Błyskawicznie przenieśli ją do karetki i popędzili do szpitala. Na pomoc było już jednak za późno. Kobieta zmarła.
Tymczasem policjanci wpadli przez wyważone drzwi do mieszkania. W środku zastali męża i syna umierającej kobiety.
Obydwu zabrali na przesłuchanie. Szybko jednak okazało się, że żadnych szczegółów rodzinnego dramatu od nich nie wyciągną. 52-letniego mężczyznę i jego 25-letniego syna trzeba było przewieźć do szpitala psychiatrycznego. - Obaj mają problemy natury psychicznej. Od decyzji biegłych zależy, czy możliwe będzie wykonanie tzw. czynności procesowych z ich udziałem - informuje Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?