Tarnowianin Tadeusz Ryś ma trudności z chodzeniem po schodach. Gdy winda się psuje, ma duże kłopoty. - W ubiegłym tygodniu problemy były przez trzy dni. W tym uporali się z awarią szybciej, bo w jeden dzień - opowiada. O windach przy przejściu ma jak najgorsze zdanie. - To bubel - mówi bez ogródek.
Kiedy dwa lata temu po raz pierwszy pisaliśmy o tym, że windy są do niczego, ówczesny dyrektor Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich Zdzisław Musiał tłumaczył ich częste awarie... docieraniem się mechanizmu dźwigu. Złośliwi mówią, że dzisiaj najwyraźniej się on już zatarł, bo urządzenia co chwilę są w naprawie. - Awarie wynikają zwykle z intensywnej eksploatacji lub aktów wandalizmu - tłumaczy Piotr Walasek z Biura Miejskiego Inżyniera Utrzymania Miasta.
Prace te wykonywane są na koszt miasta. Inaczej wygląda sytuacja, gdy stwierdzone awarie są efektem wad fabrycznych. Wówczas do ich usunięcia wzywany jest wykonawca. Gwarancja obowiązuje do grudnia 2015 r.
- Gdy ktoś z premedytacją łamie przepisy i przechodzi przez ulicę, omijając przejście podziemne, musi liczyć się z mandatem - mówi Władysław Szydłowski z tarnowskiej drogówki. Gdy windy nie działają, policjanci są bardziej wyrozumiali. Sprawa kończy się zwykle upomnieniem. - Nie możemy karać ludzi za to, że urządzenie się popsuło. Przecież to nie ich wina - tłumaczy.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?