Ludzie mieli nadzieję, że cokolwiek na temat ich statusu wyjaśni się podczas czwartkowego spotkania w starostwie powiatowym. Tak się nie stało. Usłyszeli zapewnienia o pomocy z ust samorządowców i parlamentarzystów, ale ciągle nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle będą mogli wrócić do pracy.
W piątek, tak jak od początku tygodnia, przed bramą fabryki dyżurowało kilkoro pracowników. Ochotnicy pilnują zakładu przez całą dobę, na zmiany.
- Wiemy tyle, że cały czas tkwimy w zawieszeniu i nikt na razie nie może nam pomóc - mówi Wiesław Sajdak. Zamknięcie firmy stawia pod wielkim znakiem zapytania dalsze losy pracowników, ale także mocno komplikuje im codzienne życie. - Ludziom kończy się ważność książeczek ubezpieczeniowych. Koleżanka musiała już płacić za wizytę u lekarza - skarży się kolejna osoba.
Załoga nieufnie podchodzi do informacji dyrektora o tym, że skontaktował się z nim potencjalny inwestor zainteresowany przejęciem fabryki produkującej obrabiarki. Podobno zamierza kontynuować produkcję i jak najszybciej ją wznowić.
Dyrektor Kozioł nie chce jednak ujawnić, kim jest potencjalny inwestor, ani nawet, czy w grę wchodził polski, czy też zagraniczny kapitał. - Jak tylko pojawią się konkrety, przekażę je ludziom - zapewnia.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z twojej okolicy. Zapisz się do newslettera!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?