MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat tarnowski: córka walczy o dobre imię zmarłego ojca

Paweł Chwał
Anatolia Rogóż jest rozczarowana postanowieniem o umorzeniu śledztwa i dlatego od razu napisała na nie zażalenie. Zamierza walczyć o dobre imie tragicznie zmarłego taty
Anatolia Rogóż jest rozczarowana postanowieniem o umorzeniu śledztwa i dlatego od razu napisała na nie zażalenie. Zamierza walczyć o dobre imie tragicznie zmarłego taty Paweł Chwał
Anatolia Rogóż z Wierzchosławic walczy o przywrócenie dobrego imienia ojcu, potrąconemu przez samochód. Córka nie wierzy w to, że jej tata spowodował wypadek, w wyniku którego po kilku tygodniach zmarł w szpitalu.

Prokuratura umorzyła właśnie postępowanie w sprawie zdarzenia, do którego doszło około kilometra od ronda w Wierzchosławicach na drodze w kierunku Radłowa. Mężczyzna wracał na rowerze w Dzień Zaduszny z kościoła. Było około godz. 17.40. Został potrącony przez samochód, którego kierowca twierdził, że rowerzysta nagle wyjechał mu z bocznej drogi. Winą obarczono jadącego jednośladem i umorzono śledztwo z uwagi na "brak znamion czynu zabronionego".

- Tłumaczenia kierowcy samochodu różniły się. Co innego mówił chwilę po wypadku, a co innego w trakcie postępowania - przekonuje Anatolia Rogóż, która nie ma wątpliwości, że jej ojciec poruszał się po drodze zgodnie z przepisami. - Zawsze, aż do przesady, dbał o to, aby rower był dostatecznie oświetlony i widoczny na drodze - odpiera zarzuty kierowcy mitsubishi, który zeznał, że nie miał możliwości ominąć jednośladu, bo go nie widział.

Dynamo w rowerze, co ustalili biegli, było wprawdzie odłączone, ale jak mówi, mógł zrobić to po wypadku każdy, nawet nieświadomie, odprowadzając rower z drogi na pobocze. - Stan odzieży kierującego rowerem w tym przypadku nie wyróżniał się na tle otoczenia i jezdni. W skrajnie niekorzystnych warunkach kierujący samochodem mógł dostrzec rowerzystę z odległości 50 metrów, a ta mogła być niewystarczająca do wykonania skutecznego manewru obronnego zmierzającego do uniknięcia wypadku - stwierdza prowadzący dochodzenie komisarz Sławomir Szatko.

Córka zmarłego dotarła do świadka, którego zeznania obalają jedną z wersji wypadku przyjętą przez biegłych, jakoby Władysław Baran nagle wyjechał wprost pod samochód z bocznej drogi gruntowej.
- To kierowca ciężarówki, który wcześniej jechał tą drogą i widział, że tata, chwilę przed potrąceniem był kontrolowany przez policjantów już za rondem.

W takiej sytuacji, po co miałby jechać polami? - pyta. - Sprawdziliśmy, ale to błędny trop. W raportach policyjnych z tego dnia taki fakt nie miał miejsca - odpowiada komisarz Szatko. Córka już złożyła zażalenie na umorzenie śledztwa i zapowiada dalszą walkę o uniewinnienie ojca.
- Wyrządzono mu wielką krzywdę, bo naprawdę był to bardzo praworządny i dbający o przepisy człowiek, a na koniec życia został uznany za przestępcę - mówi ze łzami w oczach pani Anatolia.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto