Kilka minut po godzinie 13 trzej koledzy właśnie wracali ze szkoły ulicą Starodąbrowską. Niebo nad Tarnowem akurat zasnuły czarne chmury i zaczął kropić deszcz. Spieszyli się, żeby zdążyć przed ulewą, ale kątem oka dostrzegli starszą kobietę, z trudem opierającą się o drzewo. - Od razu było widać, że coś z tą panią jest nie tak i może potrzebować pomocy. Ani sekundy się nie zastanawialiśmy i natychmiast do niej podbiegliśmy - opowiada 11-letni Jakub Kociuba.
Nagle 60-latka osunęła się na ziemię i straciła przytomność. Całe zamieszanie zwróciło uwagę przechodzącej obok mieszkanki osiedla. Też chciała pomóc. Była jednak tak rozemocjonowana, że dzwoniąc na numer alarmowy nie potrafiła się precyzyjnie wysłowić i określić miejsca zdarzenia. Chłopcy od razu przejęli inicjatywę.
- Wziąłem telefon i wykręciłem numer pogotowia - wyjaśnia Jakub. - Przedstawiłem się, powiedziałem gdzie jesteśmy, co się stało i że potrzebujemy pomocy - dodaje.
Wypatrywali karetki, kiedy obok akurat przejeżdżał radiowóz strażników miejskich.
- Widząc co się dzieje, od razu zatrzymaliśmy nasz samochód. Ułożyliśmy nieprzytomną w bezpiecznej pozycji. Kobieta powoli zaczęła odzyskiwać świadomość - relacjonuje st. insp. Paweł Dziura ze Straży Miejskiej w Tarnowie.
Kuba, Darek i Igor, mimo obecności funkcjonariuszy, nie odeszli. Czuwali przy kobiecie aż do momentu przyjazdu karetki. - Cały czas mówiliśmy do niej, bo nie chcieliśmy żeby jeszcze straciła przytomność - wyjaśnia 11-letni Dariusz Kwarciński. Udało się. 60-latka była świadoma, gdy do akcji przystąpili ratownicy medyczni. - Była jednak osłabiona, dlatego nasz zespół podjął decyzję o przetransportowaniu kobiety do szpitala im. Szczeklika - tłumaczy Witold Duda, kierownik tarnowskiej dyspozytorni medycznej.
- Okazało się, że kobieta leczy się na nadciśnienie. Zasłabła wracając od lekarza - mówi Paweł Dziura. Po badaniach w szpitalu 60-latka jeszcze tego samego dnia mogła bezpiecznie wrócić do domu.
Postawa chłopców wzbudziła uznanie w szkole. - Jesteśmy dumni z naszych uczniów. Mając kilkanaście lat zachowali zimną krew - chwali Teresa Kot, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 15 w Tarnowie.
Strażnicy miejscy od razu postanowili nagrodzić zachowanie młodych ludzi. Trójka bohaterów, na specjalnym apelu w szkole otrzymała dyplomy, książki i kaski rowerowe.
- Jesteśmy pod wrażeniem. W tym miejscu przejeżdżało i przechodziło wiele osób. Nikt nie zareagował tak jak oni - podkreśla Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Tarnowie.
- Cieszę się, że mój syn i jego koledzy nie przeszli obojętnie wobec nieszczęśliwego zdarzenia - podkreśla z dumą Agnieszka Kociuba, mama Jakuba. Sami chłopcy byli lekko zmieszani specjalnym apelem. Twierdzą, że nie spodziewali się żadnych nagród. - Gdyby taka sytuacja powtórzyła się raz jeszcze, na pewno postąpilibyśmy tak samo - zapewnia 13-letni Igor Buczak.
- W szkole powtarzają nam, że kto panikuje, ten nic nie zdziała. Wzięliśmy sobie te słowa do serca, inaczej pewnie by się nie udało - dodaje Jakub.
Być może na jednej nagrodzie się nie skończy. Strażnicy mają zamiar zgłosić chłopców do akcji „Młody bohater” Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, która służy nagradzaniu i promowaniu godnych naśladowania postaw dzieci i młodzieży.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?