Kręta droga w Zborowicach

Po poniedziałkowej kolizji, kiedy ciężarowy man wypadł z jezdni i zatrzymał się na pobliskiej stodole, na nowo rozgorzała dyskusja na temat poprawy sytuacji w Zborowicach koło Ciężkowic. Droga jest w tym miejscu bardzo kręta. Do wypadków dochodzi tutaj wyjątkowo często. Ustawione wzdłuż niej barierki to jak na razie jedyne zabezpieczenie. Ostatnia kolizja pokazała, że niewystarczające.?Na pełnej serpentyn drodze muszą uważać przede wszystkim podróżujący od strony Gorlic. Nie mogą pozwolić sobie na rozwinięcie zbyt dużej prędkości, gdyż to może skutkować wypadnięciem z jezdni na jednym z kilku, bardzo ostrych zakrętów. Droga przysparza pracy przede wszystkim miejscowym strażakom.?-Co chwilę wyciągamy kogoś z rowu-przyznaje komendant miejscowej jednostki OSP Janusz Jop.-Są tutaj barierki, ale to za mało. Kiedy z góry, jak w poniedziałek, jedzie rozpędzona ciężarówka, nie są w stanie jej zatrzymać.?Mieszkańcy Zborowic zwracają uwagę na to, że na początek należałoby lepiej wyprofilować drogę w tym miejscu, a później pomyśleć o dodatkowym pasie ruchu. Ten byłby przydatny zwłaszcza zimą, kiedy to ciężarówki notorycznie blokują podjazd.?Zarówno w Zarządzie Dróg Wojewódzkich, jak i w urzędzie gminy w Ciężkowicach nie uzyskaliśmy wczoraj odpowiedzi na pytanie, czy są już jakieś ustalenia i czy w ogóle są czynione starania dotyczące poprawy bezpieczeństwa w tym miejscu.?W poniedziałek man przebił barierki, przejechał kilkadziesiąt metrów, uderzając z całym impetem w pobliskie zabudowania gospodarcze. To cud - jak mówią niektórzy, że nikomu nic się nie stało.?-Najlepszym rozwiązaniem byłoby poprowadzenie drogi inną trasą. A na to, jak ciągle słyszymy, nie ma pieniędzy. Pozostaje nam więc na razie jedynie apelować do kierowców, aby jeździli uważniej, a przede wszystkim wolniej-dodaje Janusz Jop.?