Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszty reprezentacyjne

(mir)
W tarnowskiej Informacji Turystycznej twierdzą, że samorządowcy najchętniej dają albumy i broszury o regionie.	Fot. Mirosław KOWALSKI
W tarnowskiej Informacji Turystycznej twierdzą, że samorządowcy najchętniej dają albumy i broszury o regionie. Fot. Mirosław KOWALSKI
Żaden z samorządów w Tarnowskiem nie ma w swoim budżecie pieniędzy na wydatki reprezentacyjne. Tajemnicą poliszynela jest, że takie wydatki są jednak księgowane.

Żaden z samorządów w Tarnowskiem nie ma w swoim budżecie pieniędzy na wydatki reprezentacyjne. Tajemnicą poliszynela jest, że takie wydatki są jednak księgowane. - Samorządowcy uciekają się to takich zabiegów, bo jawny zapis w budżecie, kole wyborców w oczy - przekonuje jeden z wójtów.

I trudno nie przyznać mu racji, skoro dosyć popularne jest przekonanie mieszkańców naszego regionu, że władza "szlaja" się po świecie za nasze pieniądze i wydaje je na bankiety i obiady w lokalach.

- Trzeba byłoby to zmienić, ale żaden wójt nie chce uczynić pierwszego kroku, by nie narazić się wyborcom - mówi wójt podtarnowskiej gminy, dodając, że przyjmowanie gości i wyjazdy zagraniczne są przecież normą w Zjednoczonej Europie.

Lideruje Tarnów

Zdecydowanie najwięcej na wydatki reprezentacyjne przeznaczają władze miasta. Wyjazdy zagraniczne oraz przyjmowanie gości finansowane jest z budżetu Urzędu Miasta. Wczoraj nie udało się nam jednak tego ustalić. Z naszych szacunków wynika, że było to kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Rzecznik prezydenta Łukasz Winczura w rozmowie z "Gazetą Krakowską" kilkakrotnie podkreślał, że są to kwoty minimalne.

- Negocjujemy korzystne ceny w hotelach, staramy się kosztami obciążyć na przykład współorganizatorów imprez. W kwietniu będziemy organizować "Sympozjum norweskie". Póki co nie znamy dokładnie budżetu tego przedsięwzięca, ale już dzisiaj wiemy, że około 65 procent kosztów sfinansują Norwegowie - wylicza Zbigniew Guzy (asystent prezydenta Józefa Rojka). - Nie kupujemy żadnych suwenirów. Wręczamy gadżety produkowane wcześniej na zlecenie miasta lub albumy o Tarnowie.

Skromniejszym budżetem dysponuje tarnowskie Starostwo Powiatowe. Tutaj również nie ma wyodrębnionych pieniędzy na wydatki reprezantacyjne. A koszty z tym związane finansowane są albo z budżetu urządu powiatowego, jeśli gości zaprasza starosta, albo z Biura Rady Powiatu, gdy radni podejmą radnych np. z Niemiec.

- Starosta wydał w ubiegłym roku niecałe cztery tysiące złotych na wyjazdy i przyjmowanie swoich gości. Nieco mniej wydali radni powiatowi. Z budżetu powiatu finansowane są też nagrody, dyplomy, puchary nad którymi honorowy patronat sprawuje starosta. Trudno określić tę kwotę, ale są to wydatki minimalne - twierdzi rzecznik starosty Jerzy Pilch.
Jedni mają, drudzy nie

- Wydatki reprezentacyjne finansowane są z budżetu Urzędu Gminy. W ubiegłym roku wydaliśmy na ten cel około czterech tysięcy złotych. Z tej kwoty kupowana jest między innymi kawa czy herbata na posiedzenia Rady Gminy, obiadem podejmowaliśmy kilku gości, którzy przybyli na zaproszenie burmistrza. Ale w tej kwocie są również pieniądze za które kupiliśmy obiady dla osób, które po powodzi przywiozły do naszej gminy dary - wyjaśnia skarbnik gminy Ciężkowice Wojciech Skruch.

W gorszej sytuacji jest wójt sąsiedniej gminy Zakliczyn. Żeby przyjąć i ugościć kogoś kawą, musi wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni. Co prawda radni przyznali na promocję gminy kwotę pięciu tysięcy złotych, ale wystarczyła ona tylko na zakup pucharów czy ufundowanie nagród.

- Tylko spotkanie opłatkowe, które tradycyjnie odbywa się pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem finansowane jest z budżetu gminy. Ale przed miesiącem było skromniejsze niż w latach poprzednich. Zresztą nie kosztowało sporo, bo w ramach praktyki zawodowej przygotowli je uczniowie szkoły zawodowej, a myśmy tylko przygotowali "wsad do kotła" - przekonuje wójt Kazimierz Korman.

Więcej w ub. roku pochłonęła promocja Tuchowa. Ale tutaj oprócz skromnych pieniędzy, które na ten cel wysupłali w budżecie gminy radni, udało się znaleźć pieniądze poza gminą. Kilkanaście tysięcy euro przekazał na ten cel Komitet Grupy Wyszehradzkiej.

Filantropia?

Chociaż większość nagród i pucharów, których fundatorem są samorządowcy finansowanych jest z budżetu gmin, to jednak często zdarza się, że pieniądze muszą wyciągać na ten cel sami wójtowie.

- Ostatnio zorganizowaliśmy cykl spotkań opłatkowych w gminie. Chcąc wynagrodzić występującej młodzieży, wyciągnąłem pieniądze z własnej kieszeni, bo w budżecie gminy na taki cel ich nie ma - opowiada jeden z wójtów. Nie chce ujawnić swojego nazwiska, bo jedni uznaliby, że się chwali, a inni wyśmiewaliby się z jego filantropii.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto