W historii Borzęcina jest to już kolejne niewyjaśnione zaginięcie. W 2002 roku wyszedł z domu 74-letni wówczas Julian Lizak. Ślad po nim zaginął.
- Sprawa mimo poszukiwań i śledztwa do tej pory nie została rozwikłana - zaznacza wójt gminy Borzęcin Janusz Kwaśniak.
Dlatego spore poruszenie wywołało zaginięcie 35-letniej Grażyny Kuliszewskiej. Kobieta wyszła z domu w Borzęcinie prawdopodobnie 3 stycznia wieczorem. 4 stycznia miała bowiem jechać na lotnisko Kraków-Balice, aby po krótkim pobycie w Polsce wrócić do Londynu, gdzie pracowała.
Od tamtego czasu telefon komórkowy zaginionej nie odpowiada.
Grażyna Kuliszewska urodziła się 1 kwietnia 1984 roku, jest szczupła, ma 164cm wzrostu, włosy w kolorze ciemnego brązu, oczy brązowe. Jej znaki charakterystyczne to tatuaż przedstawiający jaszczurkę, po prawej stronie pleców oraz kolczyk w języku.
Zaginięciem kobiety żyje cały Borzęcin. - Sprawa jest szeroko komentowana wśród mieszkańców i pojawiają się różne, czasem skrajne domysły - mówi wójt Kwaśniak.
Każdy wariant jest możliwy
Początkowo sprawą zajmowała się brzeska komenda policji, po czym przejęła ją specjalna grupa dochodzeniowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie oraz Prokuratura Okręgowa w Tarnowie.
Śledczy nie wykluczają żadnego, nawet najczarniejszego scenariusza dotyczącego losów zaginionej 35-latki. Brane jest pod uwagę samodzielne zerwanie kontaktu z rodziną, uprowadzenie i pozbawienie jej wolności, a nawet zabójstwo. Prokuratura nie chce zdradzać szczegółów śledztwa, tłumacząc się dobrem sprawy.
100 tys. zł nagrody
Niezależnie od oficjalnego dochodzenia, poszukiwania prowadzi też rodzina i znajomi zaginionej. Używają do tego m.in. mediów społecznościowych.
Jeden ze brytyjskich przyjaciół Grażyny Kuliszewskiej wyznaczył wysoką nagrodę pieniężną za pomoc w ustaleniu miejsca jej pobytu. „Drodzy ludzie z Polski: jestem w stanie ZAPŁACIĆ 100000 zł nagrody temu kto przekaże prawdziwą informację gdzie jest Grażyna. Jeśli coś wiesz, proszę pomóż!” - napisał na Facebooku Sardar J Ukk.
Rodzinie pomaga jasnowidz
W poszukiwania 35-latki zaangażowała się również Kamila Izabela M., jasnowidz z Warszawy. Znalazła kontakt do rodziny i na podstawie swojego widzenia wskazała trop. - To, co zobaczyłam, nie było zadowalające. Ona wyszła z tego domu i na drodze, którą wskazałam, została zamordowana - mówi nam Kamila Izabela M.
Według niej, do zbrodni miało dojść 40 minut po wyjściu Kuliszewskiej z domu w Borzęcinie. Jasnowidzka nie potrafi wskazać dokładnej godziny zajścia, ale jest pewna że doszło do tego, gdy było ciemno. - Wszyscy mówią, że to ktoś bliski, a ja myślę że to kolega tej osoby. Ona to komuś zleciła - uważa Kamila Izabela
M. Jej zdaniem, zabójca miał ciemne włosy i problem ze wzrokiem. - Możliwe że nosi okulary - dodaje.
- Każda inicjatywa jest cenna i może się przyczynić do jakichś efektów - komentuje tę kwestię prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik tarnowskiej prokuratury okręgowej.
Nadzieja umiera ostatnia
„Brakuje mi cię bardzo kochana siostro, a najgorsze że nie wiem co się stało” - napisała z żalem na Facebooku Mariola Wróbel.
W stronę bliskich Grażyny Kuliszewskiej, z wielu stron kraju, płyną słowa otuchy. „Wspieramy Was w modlitwie, trzymaj się i bądź dobrej myśli” - pisze jedna z internautek.
- Mam nadzieję, że finał całej sprawy zakończy się pomyślnie, a pani Grażyna odnajdzie się cała i zdrowa. Nadzieja umiera ostatnia… - mówi wójt Janusz Kwaśniak.
ZOBACZ KONIECZNIE
WIDEO: Smog groźny dla krążeniowców. O czym warto pamiętać?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?