Tarnów: upadek Fabryki Maszyn. Ponad 200 pracowników na bruk [ZDJĘCIA]
O tym, co czeka ich w przyszłości nie wiedzą nic. Przedstawiciele dyrekcji i zarządu zapadli się pod ziemię.
W piątek zameldowali się przed firmą praktycznie w komplecie, czyli około 100 pracowników. W poniedziałek koło południa na miejscu pozostała dyżurująca grupka około 10 pracowników. - Pani prawnik ze związków wyjaśniła nam, że nie musimy codziennie przez osiem godzin wystawać pod bramą. Każdy podpisał oświadczenie o gotowości do pracy i zostawił kontakt. Ludzie w godzinę są w stanie zająć swoje stanowiska - wyjaśnia pan Waldemar.
Część dyżuruje w pobliskim związkowym biurze, inni czuwają w samochodzie zaparkowanym przed bramą. To na wypadek próby wywiezienia czegokolwiek z firmy. W weekend załogę zaniepokoił widok cywilnych samochodów, które wjechały za pilnowaną przez ochroniarzy bramę. Wezwano policję. Ustalono, że były to samochody ochrony. Ale od tamtej pory dyżurujący są niezwykle czujni. A przejeżdżający przez bramę ochroniarze pozwalają zajrzeć pracownikom do bagażników.
- Do ludzi należy wyjść z konkretną propozycją - uważa Dorota Kunc-Pławecka, rzeczniczka prasowa prezydenta Tarnowa. Dodaje, że Ryszard Ścigała powołał w poniedziałek zespół urzędników, który w obliczu zwolnień w kolejnej już tarnowskiej firmie ma przygotować propozycje działań osłonowych. W grę miałyby wchodzić oferty pracy w innych firmach lub zasiłki dla tracących pracę tarnowian oraz pracowników z rodzin wielodzietnych. Sytuacja będzie diagnozowana.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z twojej okolicy. Zapisz się do newslettera!
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?