Ciężko poranione dzieci w szpitalu

W ostatnim miesiącu aż sześcioro małych pacjentów z głębokimi ranami ciętymi trafiło na oddział chirurgii dziecięcej Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza w Tarnowie. Wszystkie obrażenia powstały w wypadkach w domach. Dzieci zostały okaleczone stłuczonymi szybami w drzwiach ich mieszkań.

Blizna na całe życie
Dziewięcioletnia Ania bawiła się z siostrą. Jak to często bywa między dziećmi, jedna dziewczynka pchnęła drugą. Ania wpadła na szybę. Szkło nie wytrzymało uderzenia i rozbiło się tnąc twarz dziewczynki jak szablą.

- Miała głęboką ranę ciętą przez całą twarz. Szkło przecięło skórę aż do kości. Zszyliśmy jej ranę, ale blizna na pewno zostanie jej na całe życie - mówi dr Adam Mikołajczyk, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej.

Magda ma 13 lat. W domu biegła korytarzem, poślizgnęła się na podłodze i upadła nad drzwi, w których była szyba. Szkło przecięło jej prawą rękę.

- Zszyliśmy ścięgna i nerwy, złożyliśmy kilkanaście szwów na całą ranę. Ale leczenie na tym się nie kończy. Będzie na pewno długie i bolesne. Czeka ją kilkumiesięczna rehabilitacja - wyjaśnia dr Adam Mikołajczyk.

Podobnych przypadków jest bardzo dużo. Nie ma tygodnia, by jakieś dziecko zranione przez szybę nie trafiło na oddział chirurgii.

Bardzo niebezpieczne
Wypadki z szybą, co często jest przez rodziców bagatelizowane, są bardzo niebezpieczne. Pęknięte szkło może spowodować ciężkie obrażenia, a nawet... śmierć.
- Głównie są to rany cięte dłoni i przedramion, uszkodzenia z przecięciem ścięgien i nerwów, przedramion, kości ramiennej. Dwa lata temu mieliśmy dziewczynkę, którą brat pchnął na szybę. Szkło przecięło tętnicę biodrową. Niestety nie udało jej się uratować. Tu na oddziale od początku działania były dwa zgony po wypadku z szybą. W mojej karierze lekarskiej pamiętam sześć takich przypadków. Z iloma zetknęli się moi koledzy? Tego nie wiem - mówi dr Adam Mikołajczyk.

Więcej w Gazecie Krakowskiej