Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Lipa zakłóca odbiór telewizji. Mieszkańcy nie pozwalają jej wyciąć

Małgorzata Więcek-Cebula
Zostawcie zdrowe drzewa w spokoju - mówi Gabriel Kucharski z osiedla św. Marka. W tle lipa, którą ZUK chce wyciąć
Zostawcie zdrowe drzewa w spokoju - mówi Gabriel Kucharski z osiedla św. Marka. W tle lipa, którą ZUK chce wyciąć fot. Tomasz Rabjasz
Lipa przy ul. św. Marka zakłóca odbiór telewizora jednemu z lokatorów bloku. Zakład Usług Komunalnych chciał ją wyciąć. Mieszkańcy stanęli w jej obronie.

Dorodna, ale niepozorna lipa, rosnąca od wielu lat obok bloków przy ulicy św. Marka w Bochni, stała się zarzewiem konfliktu. Po interwencji jednego z mieszkańców, ekipa Bocheńskich Zakładów Usług Komunalnych, która jest odpowiedzialna za utrzymanie zieleni na terenie miasta, zdecydowała się drzewo wyciąć. Mężczyzna swą prośbę argumentował tym, że przez to drzewo jego antena telewizyjna nie odbiera sygnału. Pracownicy ZUK już zabierali się do roboty, gdy napotkali opór innych lokatorów.

- Z tą anteną to jakiś absurd. Wszyscy mają dobry sygnał, tylko jednemu coś się ubzdurało, a urzędnicy wierzą mu w ciemno. Nie możemy pozwolić na to, by wokół nas był tylko beton - zaalarmował naszą redakcję jeden z mieszkańców bloku.

Obrońcy drzewa wezwali na miejsce straż miejską. - Mieliśmy taką interwencję - przyznaje Kazimierz Osinka, pełniący obowiązki komendanta straży miejskiej w Bochni. - Poproszono nas o sprawdzenie, czy osoby zajmujące się wycinką mają na to zgodę - dodaje.

Prace, ku radości mieszkańców, wstrzymano, bowiem ekipa nie miała przy sobie żadnego zezwolenia umożliwiającego prowadzenie takich prac.

- Taki dokument istnieje. Nic w Bochni nie wycina się bez konsultacji z naszym pracownikiem, absolwentem architektury krajobrazu - zapewnia Sławomir Kołodziej, prezes BZUK.

Inne zdanie na ten temat ma Małgorzata Słowik, mieszkanka osiedla św. Jana w Bochni, która od kilku lat wytyka urzędnikom brak poszanowania zieleni i kaleczenie drzew. Dwa lata temu pani Małgorzata interweniowała w magistracie po przycince drzew prowadzonej na osiedlu, na którym mieszka. - Dokonano tego w sposób barbarzyński, drzewa zostały okaleczone. W wielu przypadkach obcinano je tak, że nie mają szans na rekonwalescencję - oburza się kobieta.

Lipa, która przeszkadza jednemu z lokatorów, na razie stoi. - Nie pozwolimy na jej usunięcie. Drzewa to "zielone płuca" miasta - podkreśla Gabriel Kucharski.

W podobnym tonie wypowiada się Anna Kita z ulicy św. Marka. - Niektóre drzewa przy naszej ulicy są zdecydowanie za wysokie i trzeba je troszeczkę podciąć, to wystarczy - mówi pani Anna. - Ta lipa nikomu nie przeszkadza. Jest wręcz przeciwnie. Pomaga w czasie gorących dni, bo daje chociaż odrobinę cienia.
Mieszkańcy będą interweniować w Urzędzie Miasta.
(współ. Tomasz Rabiasz)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto