Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Rozmowa. Kopał piłkę w Tarnovii, jednak najlepszym w Polsce został w wirtualnym futbolu

Łukasz Winczura
Krystian Kobielski porównuje Fantasy Premier League do gry na giełdzie. Żeby odnieść sukces, musisz kupować tanio, z nadzieją, że inwestycja przyniesie zyski
Krystian Kobielski porównuje Fantasy Premier League do gry na giełdzie. Żeby odnieść sukces, musisz kupować tanio, z nadzieją, że inwestycja przyniesie zyski Andrzej Skórka
Rozmawiamy z Krystianem Kobielskim, tarnowianinem który jest wielkim fanem futbolu. Zwyciężył w polskiej edycji gry Fantasy Premier League. W pokonanym polu pozostawił 77 tysięcy rywali. Na całym świecie w tę grę gra ponad 6 milionów ludzi.

Na czym polega Fantasy Premier League?

Tworzy pan sobie wirtualną drużynę, złożoną z zawodników grających w najwyższej angielskiej klasie rozgrywkowej. Ustawia pan ich na boisku, a oni „robią” punkty dla drużyny.

W jaki sposób?

Grają „w realu” w swoich zespołach. Zdobędą bramkę - ekstra punkcik dla mnie, bramkarz nie puści gola - wtedy też bonus. Jest bardzo dużo kombinacji.

A są punkty ujemne?

Jasne. Minusa dostaje się na przykład za „samobója”, żółtą czerwoną kartkę. Tu też jest setki wariantów. Po prostu trzeba być na bieżąco.

Jak często weryfikowane są punkty?

Po każdej kolejce ligowej. Ale jak zawodnik w tygodniu nabawi się na treningu kontuzji, natychmiast o tym wiem.

Ile ma pan budżetu na zakupy zawodników?

Sto milionów funtów, za które mogę kupić piętnastu graczy.

To szału nie ma.

Dlatego trzeba dobrze gospodarować pieniędzmi. Szukam zawodników w dolnej połowie tabeli Premier League.

Ładny mi dół tabeli: Sterling, Keane, Salah...

Salaha akurat niedawno sprzedałem (śmiech). Poluję teraz na Aubameyana. Ale w grze, jak to „w realu”. Nazwiska nie grają. Prosty przykład. Przez większość sezonu utrzymywałem się w TOP50 w Polsce, ale dopiero w ostatniej kolejce zostałem liderem, a co za tym idzie - zwyciężyłem. Przed ostatnią kolejkę zajmowałem 8. miejsce i traciłem do lidera 18 punktów.

Czemu nie zatrudni pan naszych grających na Wyspach?

A kogo brać? Artur Boruc w Bournemouth i Jan Bednarek w Southampton grzeją ławę.

No, a Fabiański w West Ham United?

Ostatecznie on, ale na razie mam dobrego golkipera.

Szkoda, że Bartosz Kapustka nie został w Leicester. Po znajomości pewnie by go pan wziął.

Z Bartoszem akurat grałem na jednym boisku. Przez pięć lat trenowaliśmy w Tarnovii. Grałem na środku obrony.

Utrzymujecie kontakt?

Nie. Ale ostatnio długo rozmawiałem z jego tatą. Spotkaliśmy się na Orliku w Skrzyszowie, gdzie systematycznie gram w prawdziwą piłkę z kolegami.

Kończąc temat Jak pan to wszystko ogarnia?

Futbol to moja pasja. Dużo czytam, przynajmniej raz w roku muszę być na meczu reprezentacji, staram się często jeździć na Cracovię. Co do Fantasy Premier League. Nie wyłączam Twittera, który jest kopalnią wiadomości. Staram się oglądać jak najwięcej meczy. Jak braknie czasu, to oglądam po każdej kolejce „Match of the Day”.

Świetnie prowadzony program przez Garry’ego Linekera.

To prawda, Bo mimo wszystko, żal to mówić, wielu piłkarzy słabo zna się na futbolu.

Proszę?!

Ależ tak. Wystarczyło zobaczyć, jakie były nominacje piłkarzy do Złotej Piłki. Można było się załamać.

Czuje się pan się pan niczym Jose Mourinho?

Akurat z trenerów najbardziej cenię Pepa Guardiolę. Ten, gdzie idzie, wszystko wygrywa. Lubię Jurgena Kloppa za kontakt z zawodnikami. Ale ja akurat gram w wirtualnym świecie.

Wrócił pan niedawno z Niemiec, gdzie był pan na zaproszenie Bayernu.

To akurat była nagroda za wygranie innego konkursu, który ogłosiła duża stacja telewizyjna, transmitująca ligi europejskie. Trzeba było wskazać, kto będzie największą niespodzianką minionego sezonu.

Na kogo pan postawił?

Na Schalke. Trafiłem i w nagrodę pojechaliśmy z bratem na cztery dni do Niemiec. Widzieliśmy dwa mecze Bundesligi z perspektywy lóż VIP, widzieliśmy całe zaplecze meczowe i stadionowe „od kuchni”. Dostałem koszulkę meczową Roberta Lewandowskiego z autografem i szalik Bayernu. I poznałem ludzi z całego świata. Trzymałem się ze znajomymi z Chile, USA i Kolumbii.

Jaka atmosfera na meczach?

Nie do opisania. Tam od pierwszej do 90. minuty trwa jeden wielki doping. Nie ma tej pirotechniki, która mnie u nas denerwuje. Kibice konkurencyjnych drużyn siedzą w jednym sektorze i dopingują swoich. Wyobraża pan to sobie u nas? Zresztą wszystko spisałem. Zapraszam na mój profil na facebook’u. Tam jest cała relacja i mnóstwo zdjęć.

Wracamy do Tarnowa. Piłka u nas jeszcze żyje?

Ledwie zipie. A przy życiu to trzymają ją kibice. Przychodzą na mecze, robią oprawy. Gdyby piłkarze dostosowali się do ich poziomu, to mielibyśmy taką sytuację, że na „pastwiskach” Tarnovii, bo to raczej boiska nie były, w krótkim czasie udałoby się wychować piłkarzy pokroju Mateusza Klicha czy Bartka Kapustki.

Termalica wróci kiedyś do ekstraklasy?

Fajnie by było. Oni przypominali do pewnego momentu taką niemiecką drużynę Hoffenheim. To też klub z małej wioski, przebojem wdarli się do Bundesligi, a teraz grają w Lidze Mistrzów.

U nas coś nie zatrybiło...

Nie śledzę tak dokładnie naszej ligi, jak mojej ulubionej angielskiej. Dużo podglądam też niemiecką.

Studia na germanistyce do czegoś się przydają.

Mogę przynajmniej słuchać komentarzy w oryginale (śmiech). Co do Bruk-Betu. Tam mają jakiś problem z komunikacją. Dziwne transfery, karuzela z trenerami... Ale stadion mają piękny.

Kończąc, awansujemy na Euro? Ale w realu?

Grupę mamy fajną. Najgroźniejsi będą Austriacy. Powiem tak, gdybyśmy nie weszli, to byłaby totalna katastrofa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tarnów. Rozmowa. Kopał piłkę w Tarnovii, jednak najlepszym w Polsce został w wirtualnym futbolu - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto