Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Zabrakło karetki dla chorej kobiety

Robert Gąsiorek
Andrzej Schetz uważa, że dyspozytor powinien wysłać karetkę
Andrzej Schetz uważa, że dyspozytor powinien wysłać karetkę Robert Gąsiorek
Ewa Schetz była w domu po operacji wycięcia guza jelita. Źle się poczuła i wymagała pomocy. Dyspozytor nie wysłał do niej karetki, więc syn zawiózł matkę do szpitala. Przeszła operację.

66-letnia Ewa Schetz z Tarnowa od rana 9 czerwca br. zaczęła odczuwać silny ból brzucha. Powiedziała o tym synowi, który chwycił za telefon i wykręcił numer alarmowy 112.

Andrzej Schetz czuł, że pilnie porzebna jest pomoc lekarska, bo jego matka tydzień wcześniej przeszła operację usunięcia guza na jelicie. - Gdy zobaczyłem, w jakim jest stanie, to aż mnie ciarki przeszły. Słaniała się na nogach i ból był tak mocny, że przewróciła się na podłogę - relacjonuje mężczyzna.

W słuchawce odezwał się najpierw dyspozytor z Krakowa. Po chwili jednak przełączył mężczyznę do tarnowskiego pogotowia. - Trwało to chwilę, a widziałem,że z mamą jest coraz gorzej - mówi syn pani Ewy. Po połączeniu ze stacją w Tarnowie pan Andrzej wyjaśnił dokładnie, co dolega jego matce. Przedstawił historię jej choroby i był przekonany, że karetka powinna zaraz przyjechać. Jednak ku jego ogromnemu zaskoczeniu dyspozytor odmówił wysłania ambulansu.

- Usłyszałem, że ratownicy nawet gdyby przejechali, to podaliby tylko jakieś środki na ból. Przekazał mi, że od takich przypadków jest lekarz pierwszego kontaktu i żeby zadzwonić do przychodni - mówi Andrzej Schetz.
Natychmiast skontaktował się więc z przychodnią, jednak powiedziano mu, że lekarz przyjechać może dopiero za pół godziny.

- Nie mogłem tyle czekać. Wsadziłem mamę do samochodu i zawiozłem z mieszkania przy ul. Fredry do Szpitala św. Łukasza. Gdy wszedłem do środka, wziąłem wózek i od razu pojechałem na oddział chirurgii - tłumaczy mężczyzna. Lekarze stwierdzili zapalenie otrzewnej i postanowili operować panią Ewę jeszcze tego samego dnia.

- Lekarz powiedział mi, że gdybym nie przywiózł mamy, mogła umrzeć - wzdycha pan Andrzej. Mężczyzna o zdarzeniu zawiadomił tarnowską prokuraturę.

- Prowadzimy dochodzenie w sprawie narażenia kobiety na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - potwierdza Arkadiusz Bara z Prokuratury Rejonowej w Tarnowie. Śledczy czekają na decyzję sądu w sprawie zwolnienia z tajemnicy lekarskiej chirurga, który przyjmował kobietę. Jego zeznania będą kluczowe. Dyspozytornia nie chce póki co komentować sprawy.

- Nie znamy na razie wszystkich szczegółów zdarzenia. Wyjaśniamy to - mówi Witold Duda, kierownik Dyspozytorni Medycznej w Tarnowie.

Tymczasem już jutro wojewoda małopolski przeprowadzi kontrolę w tarnowskiej dyspozytorni.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto