Tarnów: fatalna sytuacja na rynku pracy

- Podczas studiów założyłem się z kolegami, że w pół roku po obronie magisterki znajdę pracę i... przegrałem - mówi Marcin Kowalczyk, ekonomista.

Znudzony bezskutecznym, kilkumiesięcznym poszukiwaniem zatrudnienia blisko domu, postanowił wysłać swoje CV na kilka różnych ofert z europejskiej bazy Eures. - Znam dobrze język angielski, a to w większości jest jednym z głównych wymogów pracodawców. Jestem dobrej myśli - mówi.

Podobnie, jak Marcin postępuje coraz więcej osób z wyższym i technicznym wykształceniem. Potwierdza to Alina Schab z tarnowskiej placówki Wojewódzkiego Urzędu Pracy, który pośredniczy w naborze chętnych dla zagranicznych pracodawców. - Ofert jest coraz więcej i są coraz bardziej różnorodne - mówi.

Aż 226 pracowników do obsługi barów i restauracji w kurortach i na kempingach w północnych Włoszech potrzebuje pracodawca z tego kraju. Szuka kelnerów, kelnerek, barmanów i osób do pracy na zmywaku, które znają język niemiecki lub angielski oraz podstawy włoskiego. Oferuje miesięcznie od 800 do 1600 euro na rękę. Do tego gwarantuje wyżywienie i zakwaterowanie. Do włoskich kurortów potrzebni są także animatorzy czasu wolnego - instruktorzy pływania, fitness, sztuk walki. Potrzeba ponad 200 osób. Miesięczne stawki zaczynają się od 500 euro.

Blisko 1500 euro może zarobić osoba, która chciałaby sprzedawać pamiątki w Euro Disneylandzie pod Paryżem. Tu też wymagana jest znajomość języka obcego, a pracodawca chce zatrudnić aż 150 osób. Drugie tyle potrzebuje do obsługi parku.

Pojedyncze oferty są także z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii czy Austrii oraz z krajów skandynawskich. W tych ostatnich poszukiwani są m.in. pracownicy do prac leśnych, elektrycy oraz operatorzy maszyn. Dentyści mogą z kolei podjąć pracę w Estonii, gdzie pracodawca oferuje miesięcznie ok. tysiąca euro.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Tarnowa. Zapisz się do newslettera!