Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żużel: chcieć nie zawsze znaczy móc

Roman Kieroński
fot. archiwum
Żużlowcom Tauronu Azotów Tarnów po raz kolejny nie udało się odnieść zwycięstwa. " Jaskółki " nadal dzierżą więc "czerwoną latarnię". Podopieczni trenera Mariana Wardzały i menedżera Pawła Barana nie wykorzystali nie tylko atutu własnego toru, ale także kłopotów z dotarciem na zawody Chrisa Holdera i nie najlepszego początku w wykonaniu Adriana Miedzińskiego.

" Miedziak" - dzień wcześniej startował w eliminacjach Grand Prix 2012 w Krsko i zwyciężył - rozpoczął starty od defektu. W kolejnym wyścigu miał upadek i został z powtórki wykluczony.
- To była moja wina, popełniłem błąd. W tym meczu startowałem aż na trzech motocyklach. Udało mi się wreszcie wygrać dwa ostatnie biegi - mówił w parkingu żużlowiec Tauronu.

Zadowolony z końcowego rezultatu był trener gości Jan Ząbik. - Tym razem tor w Tarnowie był zupełnie inny. Szybko musieliśmy się do niego przystosować. Na początku wyglądało to różnie, kiepsko zwłaszcza u Adriana Miedzińskiego. W moim zespole kapitalnie pojechał znający tarnowski tor Rune Holta. Bijemy mu brawa. W decydujących wyścigach moi zawodnicy lepiej wychodzili ze startu i to przesądziło o wygranej, z której bardzo się cieszymy - słusznie stwierdził trener " Aniołów".

Czytaj także:Żużel: bardzo chcieli wygrać, ale wyszło jak zawsze

Mimo dobrego występu, zdecydowanie gorszy humor miał najlepszy zawodnik Tauronu Azotów Krzysztof Kasprzak. - Tor był dobry i nie ma się tutaj nad nim dłużej rozwodzić. Najgorsze jest to, że znów przegraliśmy. Każdy z nas popełnił jakiś błąd. Sezon się jeszcze nie skończył, obiecuję, będziemy walczyć - zapewniał Kasprzak.

Po meczu brakowało słów menedżerowi "Jaskółek" Pawłowi Baranowi. - Chłopcy się starali, ale nic z tego nie wyszło. Z przykrością muszę stwierdzić, chociaż znów bardzo chcieliśmy, wyszło niestety jak zawsze. Warunkiem zwycięstwa jest równa jazda całej drużyny. U nas zawsze ktoś "kuleje". W efekcie przegraliśmy kolejne ważne dla nas spotkanie - mówił załamany porażką.
Paweł Baran skomentował też upadek Tadeusza Kostry w pierwszym wyścigu. - Tadek wstał o własnych siłach. Jednak po upadku był w szoku. Kiedy wysiadł z karetki okazało się, że nie będzie w stanie kontynuować zawodów. Został odwieziony do szpitala.

O tym. że punkty są punktom nierówne, świadczy występ choćby Fredrika Lindgrena. Zakończył mecz z dziewięcioma "oczkami", ale jedynym plusem było zwycięstwo w dziesiątym wyścigu przed Rune Holtą.
W pozostałych wyścigach zdobywał punkty po wykluczeniu Miedzińskiego i wygranych głównie z juniorami. Łukasz Lesiak zdobył w meczu trzy punkty, ale tylko w biegach w niekompletnym składzie.

Nadal nie może się odnaleźć świetnie prezentujący się przed sezonem Martin Vaculik. Nieźle rozpoczął mecz zastępujący Bjarne Pedersena jego rodak Leon Madsen, ale po trzech dobrych wyścigach, "uszło" z niego powietrze i przywiózł dwie "śliwki".

Codziennie rano najświeższe informacje z Tarnowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zamów newsletter!

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kradł benzynę na angielskich numerach
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto